NATO świętuje. A Rosja drwi z Sojuszu
NATO obchodzi jubileusz „w nienajlepszej formie”; jedność sojuszników „pęka w szwach” - ocenia we wtorek prasa w Rosji. Kładzie nacisk na spory w NATO, w tym finansowe. Dziennik „Kommiersant” uważa, że w Sojuszu „nikt nie wierzy” w zagrożenie ze strony Rosji.
Tematem rozpoczynającego się we wtorek jubileuszowego szczytu NATO będą „liczne kwestie sporne” - akcentuje „Niezawisimaja Gazieta”. Ocenia ona, że 70-lecie istnienia Sojusz Północnoatlantycki będzie obchodzić „w nienajlepszej formie” i podkreśla, że państwa członkowskie „nie przestrzegają podjętych wcześniej zobowiązań o przeznaczeniu co najmniej 2 proc. PKB na wydatki obronne”. Cytowany przez gazetę ekspert Aleksandr Tewdoj-Burmuli, wykładowca prestiżowej uczelni MGIMO zaznacza, że „wszelkie plany wzmocnienia NATO w Europie rozbijają się o kwestie finansowe”.
Dokumenty końcowe szczytu będą mówić o konieczności wzmacniania zdolności obronnych i o współpracy krajów europejskich należących do NATO. Jednak najprawdopodobniej nie zostaną podjęte żadne konkretne decyzje zakładające działania w krótkoterminowej perspektywie” - prognozuje ten ekspert.
Jedność sojuszników w NATO „pęka w szwach jak nigdy wcześniej” - ocenia jeden z głównym moskiewskich dzienników, „Kommiersant”. Zdaniem gazety „główny cel, dla którego tworzono NATO pod koniec lat 40. ubiegłego wieku - odparcie zagrożenia najpierw +sowieckiego+, a potem +rosyjskiego+ - traci zarys”.
Dziennik określa jako „sensacyjne” słowa sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenbega o tym, że Sojusz „nie dostrzega bliskiego zagrożenia militarnego ze strony Rosji przeciw któremukolwiek krajowi” członkowskiemu. Słowa te są „potwierdzeniem” - pisze „Kommiersant” - że „idea zbiorowej obrony przed prawdopodobną agresją ze strony Moskwy staje się coraz bardziej rozmyta, przekształcając się w rytualne zaklęcie”.
Stoltenberg mówił, że Rosja inwestuje w swoje możliwości wojskowe, jednak „które z czołowych państw świata nie inwestuje w swoje możliwości wojskowe?” - pyta „Kommiersant” i dodaje: „wygląda na to, że +strategiczne wyzwanie+ wszyscy rzucają wszystkim”.
Oczywiście, +rosyjskie zagrożenie+ będzie nadal dla funkcjonariuszy NATO ważnym zwrotem” - prognozuje dziennik. Jednak - dodaje - „nikt już w nie wierzy w nie i w istocie nikogo ono nie pobudza”. Zdaniem „Kommiersanta” NATO „w swoim starym przywiązaniu do tematu rosyjskiego coraz bardziej przypomina cierpiącego na sklerozę starego dżentelmena, który przyszedł do kochanki i zapomniał, po co - i wygląda na to, że już sobie nie przypomni”.
Rządowa „Rossijskaja Gazieta” pisze o „rozbieżnościach” i „liniach rozłamu” wewnątrz NATO.
Po 70 latach względnej jednomyślności wewnątrz NATO dotyczącej tego, kogo nazywać przyjaciółmi, a kogo wrogami, szczyt w Londynie może stać się dla jego uczestników momentem prawdy” - ocenia dziennik. Zdaniem gazety Unia Europejska „ma dość amerykańskich morałów”, podczas gdy Biały Dom „wykorzystuje historyczne lęki Europy Wschodniej przed Rosją po to, aby dalej trzymać ją na obroży”.
Jeśli Stoltenberg podczas szczytu „nie sprowokuje dyskusji o sensie NATO i jego wrogach”, a prezydent USA Donald Trump „powstrzyma się od zarzutów wobec sojuszników europejskich o niewypłacalność finansową”, to uroczystości jubileuszowe mogą przebiec spokojnie. „Jednak jest jasne, że na kolejnym, niejubileuszowym szczycie bloku północnoatlantyckiego wszystkie nagromadzone sprzeczności znowu wyjdą na wierzch” - ocenia „Rossijskaja Gazieta”.
Czytaj też:Nato wg Trumpa
PAP, DS