Symbol CE pod szczególnym nadzorem NIK
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) w informacji zamieszczonej w piątek na swojej stronie internetowej poinformowała, że kupując zabawki, środki pirotechniczne, urządzenia elektryczne czy elektroniczne oznaczone symbolem CE nabywca ma mieć pewność, że bez względu na to gdzie zostały wyprodukowane, przeszły specjalistyczne badania i spełniają przewidziane dla nich podstawowe normy obowiązujące w Unii Europejskiej. Znak ten - jak zaznaczono - nie jest jednak ani handlowym świadectwem jakości, ani certyfikatem bezpieczeństwa, tylko podlegającą weryfikacji deklaracją producenta.
Wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK potwierdzają, że system znakowania produktów symbolem CE zapewnia konsumentom ochronę przed wyrobami niespełniającymi unijnych wymagań i że nadzór nad tym procesem jest skuteczny. W latach 2016-2017 badane przez Izbę organy nadzoru rynku sprawdzały zgodność z unijnymi normami ok. 26 tys. produktów, zakwestionowały niemal 9 tys. Jak ustalili kontrolerzy Izby, w przeważającej większości przedsiębiorcy niezwłocznie podjęli działania naprawcze i wyeliminowali wykazane nieprawidłowości.
Jednak mimo pozytywnej oceny wystawionej systemowi nadzoru, NIK widzi potrzebę jego reformy. Z kontroli Izby wynika, że system stworzony i działający w niezmienionym kształcie od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej, jest niedofinansowany. Brakuje pieniędzy m.in. na zakup nowoczesnej aparatury pomiarowo-badawczej, niezbędnej z uwagi na dynamiczny rozwój technologiczny badanych urządzeń, a także środków na zatrudnianie specjalistów. „W badanym okresie, niedobory kadrowe w Głównym Urzędzie Nadzoru Budowlanego i w Inspekcji Ochrony Środowiska były na tyle mocno odczuwalne, że urzędy te nie prowadziły części zaplanowanych już kontroli, choć i tak planowały ich coraz mniej” - napisała NIK.
System nie nadąża także za zmianami prawnymi przyjmowanymi przez Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej. To kolejny powód - jak zaznacza Izba - do opracowania koncepcji nowego modelu nadzoru rynku w Polsce i zdaniem NIK, właśnie teraz jest na to odpowiedni moment. Komisja Europejska finalizuje prace nad przyjęciem tzw. nowego pakietu towarowego: „Wzmocnienie zaufania do jednolitego rynku” - wskazała Izba.
Zdaniem NIK niezbędne są również skuteczniejsze działania informacyjno-edukacyjne. Jak pokazał sondaż przeprowadzony w lutym 2019 r. na zlecenie Najwyższej Izby Kontroli, dla zdecydowanej większości nabywców (ponad 85 proc.) nie ma znaczenia, czy to co kupują, jest oznaczone znakiem CE, a jedynie co dziesiąty ankietowany potrafi wskazać właściwy znak zgodności z unijnymi normami. Niemal 50 proc. pytanych myliło go z bardzo podobnym symbolem, potocznie nazywanym „China eksport”, którym często oznaczane są wyroby pochodzące z Chin.
Znak CE może na swoich wyrobach umieścić lub zlecić jego umieszczenie wyłącznie producent. Deklaruje tym samym, że produkt przeszedł odpowiednie testy i badania, i że jest zgodny ze wszystkimi wymaganiami określonymi w unijnym prawodawstwie w zakresie bezpieczeństwa, ochrony zdrowia czy środowiska naturalnego, które dotyczą tego wyrobu. Zabronione jest natomiast umieszczanie znaku zgodności europejskiej na produktach, dla których ten wymóg nie jest przewidziany.- podkreśliła NIK.
Symbol CE wskazuje, że oznaczony nim wyrób może być sprzedawany na jednolitym rynku (European Single Market) obejmującym państwa członkowskie Unii Europejskiej, a także Szwajcarię, Islandię, Norwegię i Liechtenstein oraz Turcję. Dotyczy to także produktów sprowadzanych z innych regionów świata. W takim przypadku to importer musi się upewnić czy producent podjął niezbędne kroki umożliwiające mu umieszczenie na wyrobach znaku CE.
NIK podkreśla, że obowiązkowy jest on jednak tylko dla niektórych grup produktów - głównie dla tych wyrobów nieżywnościowych, które mogą bezpośrednio zagrażać zdrowiu i bezpieczeństwu. Obecnie (według stanu na 30 czerwca 2018 r.) są one podzielone na 27 grup.
W przypadku wyrobów o wyższym ryzyku, takich jak np. kotły gazowe lub piły łańcuchowe, kontrolę bezpieczeństwa przeprowadza także wyznaczona do tego celu specjalna jednostka. W tym przypadku producent może umieścić oznakowanie CE na swoim wyrobie tylko wtedy, gdy to bezpieczeństwo zostanie formalnie potwierdzone.
W przypadku innych produktów to od rzetelności producenta zależy, czy spełniają one wymogi obowiązujące dla danej grupy wyrobów. Jego deklarację weryfikują organy nadzoru rynku, eliminując z niego produkty niedostosowane do unijnych norm.
Weryfikacja deklaracji producenta następuje dopiero wtedy, gdy wyrób trafia do sprzedaży. Organy nadzoru rynku danego państwa sprawdzają wówczas, czy ta deklaracja jest zgodna z rzeczywistością. Jeśli kontrola tego nie potwierdzi, produkt musi zostać albo dostosowany do unijnych wymogów określających warunki znakowania symbolem CE, albo jest usuwany z rynku. Procedura może jednak trwać wiele miesięcy; konieczne są bowiem specjalistyczne badania laboratoryjne, a przedsiębiorca ma prawo do odwołania się od negatywnej decyzji.
W Polsce systemy kontroli wyrobów i nadzoru rynku opierają się na dwóch ustawach, które regulują kwestie procedur, sankcji za niespełnianie wymagań czy współpracy poszczególnych organów. Oba systemy monitoruje, pełniąc w nich także rolę nadzorczą, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Odpowiada również za kontakty w tym zakresie z innymi krajami tworzącymi jednolity rynek i z Komisją Europejską.(PAP)
PAP(autor Ewa Wesołowska)/gr