Informacje

Tylko w grudniu warzywa w Indiach zdrożały o 60 proc. / autor: Pixabay
Tylko w grudniu warzywa w Indiach zdrożały o 60 proc. / autor: Pixabay

Czy Hindusom grozi głód? Ceny żywności oszalały

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 stycznia 2020, 16:30

    Aktualizacja: 14 stycznia 2020, 16:32

  • Powiększ tekst

Tylko w grudniu warzywa w Indiach zdrożały o 60 proc., a inne podstawowe produkty spożywcze o 10-35 proc. Na bazarach coraz głośniej mówi się o kryzysie. Gospodarka rośnie najwolniej od siedmiu lat, a ratunkiem mają być rządowe wydatki na infrastrukturę.

Ceny warzyw oszalały - mówi PAP Deepa Banu, mieszkająca w Malviya Nagar, w południowym Delhi.

Podstawowe produkty są nawet o połowę droższe niż jeszcze miesiąc wcześniej. A o cebuli nawet nie warto wspominać - załamuje ręce. Cebula, obowiązkowy składnik indyjskiej kuchni, podrożała trzykrotnie, a ziemniaki i pomidory o 35 proc.

Wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych ogłoszony przez Narodowe Biuro Statystyczne osiągnął w grudniu poziom 7,4 proc. i jest najwyższy od pięciu lat. Sama żywność podrożała średnio o ponad 14 proc.

Władze tłumaczą, że ceny żywności rosną sezonowo w związku z zimą i wszystko wróci do normy, gdy się ociepli. W trybie awaryjnym rząd sprowadza cebulę z Turcji i Egiptu, ale ceny nie spadają.

Mnie to nie przekonuje. Dla mnie najważniejsze są ceny na bazarze - podkreśla Deepa Banu. Dla przeciętnego Indusa wydatki na żywność stanowią 40 proc. domowego budżetu.

Ludzie złoszczą się, że podnosimy ceny, ale nie mamy wyboru” - twierdzi w rozmowie z PAP Deepak, który pracuje w przydrożnej garkuchni na rondzie Golchakkar w Malviya Nagar. Deepak serwuje warzywne curry z chlebem roti wypiekanym w okrągłym piecu tandori. Jedzą tutaj rikszarze, robotnicy i pół dzielnicy. „Teraz niektórzy stali klienci przychodzą (tylko) raz dziennie” - dodaje.

Rosnące ceny żywości szkodzą próbom ratowania gospodarki, bo wiele osób będzie musiało ograniczyć wydatki na inne produkty niż żywność, aby zarobić na dwa posiłki dziennie - powiedział dziennikowi „Hindustan Times” Himanshu, wykładowca ekonomii na delhijskim Uniwersytecie Jawaharlala Nehru.

Najnowsze oficjalne szacunki mówią o wzroście gospodarczym w bieżącym roku budżetowym na poziomie 5 proc., najniższym od siedmiu lat. „Dane jasno pokazują, że wydatki rządowe napędzają gospodarkę, a udział sektora prywatnego jest niewielki” - ocenia w rozmowie z portalem biznesowym LiveMint.com Dharmakirti Joshi, główny ekonomista indyjskiego oddziału firmy analitycznej Crisil.

Żeby utrzymać tempo wzrostu, rząd będzie musiał utrzymać wydatki na dotychczasowym poziomie - podkreśla. Minister finansów Nirmala Sitharaman ma ogłosić budżet na początku lutego. Spodziewane są dalsze inwestycje w infrastrukturę - przede wszystkim w budowę dróg i koleje.

Rząd Narendry Modiego w ubiegłym roku obniżył podatki dla firm, co pozwoliło im zaoszczędzić około 20 mld USD. Łączone są państwowe banki i prywatyzowane inne przedsiębiorstwa należące do skarbu państwa.

Naprawdę jesteśmy bardzo blisko punktu, w którym zaczyna się poważna recesja - powiedział w grudniu na oficjalnym spotkaniu w Bombaju Abhijit Banerjee, indyjski laureat Nagrody Nobla z ekonomii.

Krytycznym problemem Indii jest popyt. Zdecydowanie należy stymulować popyt - podkreślił.

SzSz PAP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych