Rosjanie przyznają: Polska to wygodny wróg
Niedawne obchody w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz, które odbyły się w Izraelu i Polsce, potwierdziły, że relacje Rosji i Polski są skrajnie napięte, przy czym Kremlowi wygodnie jest mieć Polskę jako głównego oponenta w Europie - ocenia „Kommiersant”
Komentarz na temat stosunków polsko-rosyjskich opublikowany został we wtorek na stronie internetowej dziennika.
Stały komentator „Kommiersanta” Maksim Jusin uważa, że jeszcze pół roku temu wyglądało na to, że Polska i Rosja miały szansę na odnowienie relacji, ale teraz wydaje się, iż szansa ta została stracona.
Autor artykułu ocenia, że w 2019 roku istniały „oznaki ocieplenia stosunków”.
Najważniejszym z nich, w pewnej mierze sensacyjnym, była decyzja Warszawy, by poprzeć ideę powrotu rosyjskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Doszło do tego na posiedzeniu Komitetu Ministrów Rady Europy w Helsinkach w maju zeszłego roku - pisze „Kommiersant”. Przypomina, że w Helsinkach po raz pierwszy od 2014 roku spotkali się ministrowie spraw zagranicznych Polski i Rosji, Jacek Czaputowicz i Siergiej Ławrow.
Jako „symboliczny krok” i „gest dobrej woli” ze strony Rosji pod adresem Polski komentator określa zgodę na przeprowadzenie w Smoleńsku przez polskich prokuratorów dwukrotnie w 2019 roku oględzin wraku polskiego samolotu Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku. W katastrofie zginął m.in. prezydent RP Lech Kaczyński.
Jusin przypomina, że w polskiej prasie pojawiły się w tym okresie głosy, iż rosyjski prezydent Władimir Putin może przyjechać do Polski na obchody związane z rocznicami 80-lecia wybuchu II wojny światowej i 75-lecia wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.
Jednak „coś poszło nie tak” - zauważa Jusin i dodaje, że obserwatorzy nie dają jednoznacznej odpowiedzi na to, dlaczego po oznakach ocieplenia „Moskwa i Warszawa tak szybko powróciły do zwykłej konfrontacji”.
Według jednej z wersji czynnikiem sprawczym stały się obchody poświęcone 80. rocznicy wybuchu wojny światowej - pisze autor artykułu; jego zdaniem „w pewnym momencie w Warszawie uznano, że obecność Putina jest jednak niepożądana”. W Polsce „obmyślono nie najszczęśliwsze uzasadnienie tej decyzji”, mówiące o zaproszeniu państw NATO i krajów Partnerstwa Wschodniego, bez udziału Rosji - ocenia „Kommiersant”.
Wkrótce potem relacje dwustronne „znalazły się w klinczu”, a kulminacją stała się „emocjonalna wymiana zarzutów dotyczących historii” przed obchodami 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Komentator „Kommiersanta” nie wymienia w tym miejscu polemiki pomiędzy władzami obu krajów rozpoczętej na przełomie roku wypowiedziami Putina o Polsce w kontekście historii II wojny światowej.
Zdaniem autora komentarza Polska teraz powróciła do swojej tradycyjnej roli jednego z liderów nieformalnej koalicji antyrosyjskiej w UE, ale koalicja będzie znacznie osłabiona w wyniku brexitu. Jusin ocenia przy tym, że obecne polskie władze mają nienajlepszą reputację w Unii Europejskiej. Stawia tezę, że niedawny wywiad Jarosława Kaczyńskiego, w którym zażądał on astronomicznych rekompensat za II wojnę światową jednocześnie od Rosji i Niemiec po raz kolejny zmusiło Europejczyków (tj. UE-red.) do zwątpienia w adekwatność zarówno samego Kaczyńskiego, jak i jego siły politycznej.
Publicysta „Kommiersanta” uważa, iż dla Kremla w pewnym stopniu Polska jest wygodna jako główny oponent w Europie, ponieważ odpychająca reputacja jej władz w pewien sposób deprecjonuje wiele zarzutów pod adresem Moskwy ze strony polskich osób oficjalnych. Ponadto - zdaniem autora komentarza - traci obecnie na popularności koncepcja wiecznych sankcji i maksymalnego dystansowania się wobec Rosji, której Polska była zwolenniczką.
PAP, mw