F-35 to skok, ale potrzebny jest cały system
Zakup przez Polskę samolotów wielozadaniowych F-35 oznacza jakościowy skok, potrzebny będzie cały system współpracujący z tą platformą - tak kontrakt na 32 maszyny skomentował Mariusz Cielam redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.
Według Cielmy należy się starać o jak największy udział w obsłudze i naprawach F-35, a także współpracę z producentem - koncernem Lockheed Martin - przy innych projektach.
W piątek w Dęblinie została podpisana międzyrządowa umowa wartości 4,6 mld dolarów na dostawę 32 samolotów wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym. Samoloty mają być dostarczane w latach 2024-30.
CZYTAJ KONIECZNIE: Po F-35 czas na polską broń jądrową
Jeśli chodzi o sam samolot, trudno coś zarzucić temu wyborowi. To w praktyce najnowszy system, jaki zachodni przemysł może nam dostarczyć. To skokowy wzrost możliwości - powiedział Cielma.
Zastrzegł, że „pojawia się +ale+, bo musimy zbudować cały system, który będzie współpracował z tym samolotem, będącym latającym centrum dowodzenia, które zbiera, analizuje i przekazuje informacje”.
Musi być jednak także odbiorca, który te informacje sprawnie wykorzysta.
„Pytanie, czy konkurencyjne postępowanie w szerszej grupie, przy analizie większej liczby samolotów wpłynęłoby na obniżenie ceny jednostkowej i ceny za cały pakiet” - dodał Cielma.
Odnosząc się do rezygnacji z offsetu i do perspektyw współpracy przemysłowej zaznaczył, że offset musiałby być ukierunkowany na przedmiot zakupu - czyli F-35, a „włączenie się na zaawansowanym poziomie w produkcję elementów, w łańcuch dostaw F-35 było niemożliwe”.
„Ale myślę, że ważne nie tylko dla sił zbrojnych, ale i sprawą wagi państwowej jest uzyskanie jak największych kompetencji, aby ten samolot serwisować, obsługiwać, może w jakimś stopniu remontować w kraju” - powiedział Cielma.
„Mamy raczej nie za dobre doświadczenia z kilkunastu lat eksploatacji lat F-16, kiedy nie zadbaliśmy o rozbudowany serwis i dzisiaj wskaźniki sprawności tych samolotów nie są wysokie” - dodał.
Według Cielmy „polski przemysł ma świadomość, że nie jest w stanie wykonywać znaczących prac przy F-35, ale liczy na umowy z amerykańskim producentem w innych obszarach”.
PAP/ as/