Informacje

autor: Fratria
autor: Fratria

Nowe pociągi dla warszawskiej SKM drożej, później i z krótszą gwarancją

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 marca 2020, 18:21

  • 5
  • Powiększ tekst

Stolica pod rządami Rafała Trzaskowskiego nie przestaje zadziwiać. Nowy przetarg na nowe pociągi dla Szybkiej Kolei Miejskiej wygrał jedyny oferent, a warunki są znacznie gorsze od tych możliwych do uzyskania po pierwszym przetargu, zerwanym przez stołeczny ratusz i SKM w atmosferze skandalu.

Obecne władze Warszawy bardzo chętnie odwołują się w swojej retoryce do „europejskości”, standardów i wartości unijnych. Jak to wygląda w praktyce? Czy przetarg, którego stawką jest kilkaset milionów publicznych pieniędzy, a do którego przystępuje tylko jedna firma (i go oczywiście wygrywa), jest europejskim standardem? Bo tak właśnie było w przypadku kontraktu na dostarczenie 21 nowych pociągów dla SKM. Mogło być szybciej, taniej i z dłuższym okresem gwarancji. Nie będzie…

W październiku 2019 r. warszawski SKM zerwał warty 492 mln zł kontrakt z PESĄ na dostawę 21 nowych pociągów. Powód? 3-4 miesięczne opóźnienia bydgoskiej firmy w dostawie pierwszych pojazdów. Tak radykalny krok ze strony władz SKM zaskoczył cały rynek kolejowy. Opóźnienia w dostawie pociągów nie są bowiem niczym nowym i często wcale nie leżą po stronie producenta (na przeszkodzie stoją np. wydłużające się procesy homologacji). Wystarczy wspomnieć, że w tym samym czasie, szwajcarski Stadler ogłosił, że opóźni dostawę pociągów dla Kolei Mazowieckich o ponad pół roku! I koleje spokojnie czekają. Podobnie niemiecki Deutsche Bahn (odpowiednik polskiego PKP), który wspiera PESĘ w opóźnionej dostawie pociągów z Polski dla swojego taboru.

Konsekwencją tak radykalnego ruchu ze strony SKM, była konieczność rozpisania nowego przetargu na pociągi dla stołecznej Szybkiej Kolei Miejskiej. W nowym rozdaniu przetargowym, liczba zamawianych pociągów nie uległa zmianie: 21. Zmieniły się natomiast wymogi techniczne dla nowych pociągów. One są specyficzne, ale też bardzo charakterystyczne dla poszczególnych producentów. I to właśnie one bardzo często są rozstrzygające przy podejmowaniu decyzji – przystąpić, czy nie przystąpić do przetargu? W tym przypadku, zmieniły się kryteria dotyczące m.in. o budowy układu napędowego, hamulcowego, układu chłodzenia, czy sposobu otwierania drzwi.

W efekcie, swoją ofertę dla SKM złożyła tylko nowosądecka firma „Newag”. Nikt inny nie zdecydował się na przystąpienie do przetargu. Zrezygnowała m.in. bydgoska PESA, której 13 pociągów już jeździ w barwach SKM, a ponad 250 tramwajów bydgoskiej PESY przewozi warszawiaków.

Trochę widać, że zapisy warunków tego zamówienia mrugały okiem w kierunku konkretnego producenta, który jako jedyny stosuje w swoich pojazdach takie, a nie inne rozwiązania – uważa jeden z ekspertów polskiego rynku kolejowego.

Pod koniec lutego br. ogłoszono, że przetarg na dostarczenie nowych pociągów dla SKM wygrał – pozbawiony alternatywnej kontroferty - Newag. Nawet laik, porównując warunki pierwszego i drugiego przetargu dla SKM, zauważy, że nowe rozstrzygnięcie nie jest zbyt korzystne dla Warszawy, warszawiaków i stołecznego budżetu. SKM zapłaci więcej, pociągi będą dostarczone w 2022, a nie 2020 roku, a okresy gwarancji i serwisowania są aż o połowę skrócone w stosunku do pierwszego przetargu (tabela):

Czytaj też: TYLKO U NAS. Warszawski ratusz kłamał?! PESA: Mimo opóźnienia, dostarczylibyśmy wszystkie zamówione przez SKM pojazdy

Czytaj też: NASZ WYWIAD. Warszawa wypowiada kontrakt bydgoskiej Pesie. Lasocki: Być może wprowadzamy bocznymi drzwiami zagraniczne podmioty

Czytaj też: SKM nie kupi pociągów od Pesy. Biznes czy polityka?

Powiązane tematy

Komentarze