Węgry: Bank Narodowy odkaża banknoty
O odkażaniu banknotów przez Węgierski Bank Narodowy oraz o wprowadzonym przez władze zakazie odwiedzin w szpitalach, który jest różnie interpretowany w różnych placówkach, pisze we wtorek węgierski dziennik „Ripost”.
Gazeta pisze, że Węgierski Bank Narodowy (MNB) codziennie umieszcza w „kwarantannie” i czyści banknoty o wartości kilku miliardów forintów. Jak podkreśla „Ripost”, nowy koronawirus może przetrwać na tworzywie sztucznym i papierze nawet kilka dni, a na metalu - kilka godzin.
„Ripost” przytacza informację uzyskaną z MNB, że bank codziennie wycofuje z obrotu banknoty o wartości kilku miliardów forintów i zgodnie z cyklem przetrwania koronawirusa przez dwa tygodnie przechowuje je w zamkniętych kontenerach, po czym przepuszcza przez tunel o temperaturze 160-170 stopni C.
„Dzięki podjętym środkom i nowoczesnej technologii w razie ponownego wypłacania nominałów wpłaconych do banku ryzyko trafienia do obrotu zakażonych banknotów jest minimalne” - zapewnił bank.
„Ripost” sprawdził też, jak działa w praktyce zakaz odwiedzin w szpitalach i domach opieki dla osób starszych, wprowadzony bezterminowo przez władze. „Stwierdziliśmy, że wszędzie to od portierów i pielęgniarek zależy, na ile poważnie traktowany jest zakaz” - pisze gazeta.
Dziennikarze gazety sprawdzili, jak odnoszą się poszczególne szpitale do przyjmowania paczek dla chorych. Okazało się, w jednych jest to możliwe, a w innych nie.
Niejednolicie jest też interpretowany zakaz wizyt w przypadku ojców rodzących się dzieci. W części szpitali ojciec może być obecny przy porodzie, ale gdy potem żona leży już na oddziale, nie może jej odwiedzać. Zdarza się jednak - pisze „Ripost” na podstawie relacji jednej z czytelniczek - że ojcu nie pozwalają uczestniczyć nawet w porodzie.
Problemem jest też odwiedzanie ciężko chorych osób. W niektórych miejscach zezwala się na pożegnalną wizytę u umierających, ale dziennik donosi też o przypadku, gdy wnukowi zabroniono odwiedzin babci, a ta kilka dni później umarła.
W jednym ze szpitali dziecięcych dziennikarzom udało się wejść aż do placu zabaw dla chorych dzieci, gdzie spotkali kilku ojców „tajnie” odwiedzających swoje pociechy. „Wszyscy są zdania, że ograniczeń powinni przestrzegać inni, a im samym należy się wyjątek” - pisze gazeta.
Na Węgrzech stwierdzono dotąd 12 przypadków zakażenia koronawirusem.
Czytaj też: MFW: 50 mld USD na skutki koronawirusa
PAP/kp