Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Cięcia ropy nie zrobiły wrażenia na rynkach

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 10 kwietnia 2020, 15:15

  • Powiększ tekst

Ograniczenie dziennego wydobycia ropy o 10 mln baryłek od maja, co postanowiono na czwartkowej konferencji OPEC+ nie zrobiły dobrego wrażenia na rynku ropy. Surowiec, który od kilku dni drożał w oczekiwaniu na decyzje o cięciach - mocno staniał.

Ropa Brent straciła w czwartek ponad 4 proc., za baryłkę płaci się 31,5 dol. Jeszcze głębszy spadek dotknął amerykańską WTI, która spadła o 10 proc., poniżej 22 dol. za baryłkę. I Brent i WTI praktycznie zniwelowały zwyżkę cen z ostatnich dni, wracając do poziomów z pierwszych dni kwietnia. W piątek międzynarodowe notowania ropy nie są prowadzone.

W czwartek kraje OPEC+, zgodnie z przewidywaniami uzgodniły, że od 1 maja ich produkcja zostanie ograniczona o 10 mln baryłek dziennie. Jednak decyzja zapadła przy sprzeciwie Meksyku, a dodatkowo ograniczenia z czasem będą redukowane do 8 mln baryłek, a od 2021 - do 6 mln baryłek dziennie. Wstępna propozycja dla Meksyku zakładała ograniczenie produkcji do 1,35 mln baryłek dziennie, władze tego kraju chciały utrzymać ją na wyższym poziomie 1,68 mln baryłek dziennie.

Rynek wydaje się być nieco rozczarowany planowaną skalą cięć produkcji, która i tak jest niepewna - ocenili analitycy Biura Maklerskiego Reflex.

Jak przypomniał Bartosz Sawicki z Domu Maklerskiego TMS Brokers, redukcja przez OPEC+ miała iść w parze z ograniczeniem wydobycia w innych państwach, takich jak USA, Brazylia, Kanada czy Norwegia, łącznie o 5 mln baryłek dziennie. Nie ma jednak informacji, jak te kraje odnoszą się do planów OPEC+, a ewentualne decyzje mają zapaść właśnie na piątkowym szczycie G-20.

Jak wskazuje Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl, do ograniczeń wydobycia akcesu nie zgłosiły na razie USA, których rola może być tu kluczowa. Ostatnią szansą na uratowanie czwartkowych ustaleń może być próba podjęcia dalszych rokowań w ramach konsultacji ministrów energetyki państw G20 - ocenił Bogucki.

W ocenie BM Reflex formalny udział USA w porozumieniu wydaje się mało prawdopodobny, ale przedstawiciele Waszyngtonu zamierzają przekonać OPEC+, że dzienna produkcja ropy w USA i tak spadnie w najbliższym roku o 2 mln baryłek, co byłoby amerykańskim wkładem w światowe porozumienie ograniczenia podaży ropy naftowej.

W ocenie OPEC fundamenty dla rynku ropy są najgorsze w historii, a perspektywy - bardzo niejasne. OPEC przyjmuje, że w najgorszym II kwartale 2020 r. popyt ma załamać się średnio o 12 mln baryłek dziennie, a w całym roku aż o 6,8 mln.

Analitycy wskazują, że kwiecień będzie prawdopodobnie miesiącem największej nadprodukcji, a ograniczenia wydobycia mają zacząć obowiązywać od maja. W konsekwencji, przez kolejne trzy tygodnie zapasy ropy mogą odnotować potężny przyrost.

Piętą achillesową porozumienia OPEC+ była jego niska skuteczność. W przeszłości liczni producenci chronicznie nie wypełniali przyjętych na siebie zobowiązań. W ostatnich ośmiu miesiącach poprzedniego porozumienia OPEC+ Rosja ani razu nie ścięła wydobycia tak mocno, jak było to ustalone. Jedynie połowa z dwudziestu sygnatariuszy realizowała cel w momencie zerwania negocjacji - przypomniał Bartosz Sawicki z TMS Brokers.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych