Informacje

Kosiniak-Kamysz: Nie możemy dać się monopolizować wielkim sieciom / autor: PAP/ Grzegorz Michałowski
Kosiniak-Kamysz: Nie możemy dać się monopolizować wielkim sieciom / autor: PAP/ Grzegorz Michałowski

WYWIAD

Kosiniak-Kamysz: Nie możemy dać się monopolizować wielkim sieciom

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 czerwca 2020, 12:00

  • 1
  • Powiększ tekst

Kapitał narodowy ma olbrzymie znaczenie. Nie możemy dać się monopolizować wielkim zagranicznym sieciom. UOKiK powinien reagować - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Markiem Pyzą i Marcinem Wikłą z wPolityce.pl

wPolityce.pl: Warto się bić o budowę polskiej sieci sklepów, czy też Polskiego Holdingu Spożywczego, o jakim zaczęto mówić w rządzie?

Władysław Kosiniak-Kamysz: Ja bym zaproponował coś nieco innego. Jestem zwolennikiem ekonomii społecznej i spółdzielczości. W tej kwestii są dla mnie ważne również historyczne nawiązania, choćby do zapomnianego dziś prezydenta Wojciechowskiego, który był spółdzielcą, i dla którego była to ogromna część życia.

Zastanówmy się, czy nie warto np. uspołecznić tych sieci, które wyprowadzają się z Polski. Nie upaństwowić, lecz właśnie uspołecznić. Spójrzmy np. na sieć Spar – to są spółdzielnie, które się rozlały po całej Europie i świecie. To dowód na to, że kapitał narodowy ma olbrzymie znaczenie. Tak bym próbował to budować. Obiecany holding państwowy nie powstał. Spółki wystawiane na sprzedaż kupowali Chińczycy, jak Appol z branży przetwórczej.

I w efekcie zamiast inwestować we własne, pozwolono rozrosnąć się kapitałowi zagranicznemu. W tym segmencie rynku mamy de facto duopol.

Dlatego jestem zwolennikiem dużo silniejszych spółdzielni spożywczych. Dla nich trzeba tworzyć preferencyjne warunki dla rozwoju ekonomii społecznej. Oprócz zysku ona stawia na pierwszym planie człowieka – udziałowca. Jak w spółdzielniach mleczarskich, gdzie udziałowcami są rolnicy dostarczający mleko i pracownicy. W spółdzielni spożywców również byliby to ci, którzy dostarczają i sprzedają.

Ale aby im dać większe szanse, trzeba by wykorzystywać narzędzia do ograniczania przywilejów obcego kapitału.

Oczywiście. I tu warto zastosować „punkty za Polskę”, o których od dawna mówię. Jest wiele rozwiązań. Np. francuski model odbioru produktów z najbliższej okolicy – tam restauracje, sklepy muszą pozyskiwać określony procent asortymentu w odległości do 50 km, co wzmacnia produkty regionalne, tradycyjne.

Ale działań należy wymagać też od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. On ma narzędzia, z których nie korzysta. Największa w Polsce sieć handlowa nagminnie stosuje nieuczciwe praktyki, a nie ponosi za to konsekwencji. Możemy wyliczać: długie terminy płatności dla dostawców, oszustwa z cenami (inne na półce, inne przy kasie), do tego ostatnia afera ze zwalnianiem pracowników, którzy jak pozostali klienci sklepu korzystali z błędu w systemie firmy. No i jeszcze stały problem – dywidenda większa niż w bankach, w tym roku 2,19 mld zł. To wszystko kłóci się z ekonomią społeczną. Tę sieć może dotknąć kara liczona w miliardach. Ale UOKiK działa jak muchy w smole.

Powinien reagować. Nie możemy dać się monopolizować wielkim sieciom, zwłaszcza z zagranicznym kapitałem.

A nie jest za późno? Czy przypadkiem tej wojny już nie przegraliśmy?

Zawsze warto się bić. Jeżeli teraz wychodzi z Polski duża sieć handlowa, to byłoby idealne miejsce do wejścia tej spółdzielni spożywczej, o której mówiłem – nazwijmy ją „Nowe Społem”. Ona przejęłaby tę sieć i skorzystała ze świetnie zlokalizowanych sklepów, nie tylko w wielkich miastach, ale i w Polsce powiatowej. I tu powinno zainwestować państwo, a później to uspołecznić. Jestem za. W zapowiedziach ministra Sobonia, który mówił o holdingu rolno-spożywczym, znów pojawiły się hasła o nacjonalizacji przemysłu spożywczego.

O co chodziło wiceszefowi resortu aktywów państwowych, to dopiero się okaże. Bo po pierwszych zapowiedziach ministerstwo ogłosiło, że jednak nie chce budować sieci państwowych sklepów spożywczych , ale konsolidować rynek rolno-spożywczy – już tak.

Mam nadzieję, że się z tego nie wycofają, bo to akurat może być niezłe rozwiązanie. Warto go nie zepsuć. Oczywiście, że nikt nie chce w Polce państwowych sklepów, ale rodzime – już tak. Musimy bronić naszej najlepszej marki. Nie mamy samochodów jak Czesi, technologii jak Koreańczycy, ale mamy dobrą, zdrową żywność, która może być naszym produktem eksportowym numer jeden.

* Obszerny wywiad z prezesem PSL i kandydatem na prezydenta o sondażach, zmianie kandydata Koalicji Obywatelskiej, wiarygodności opozycji, doświadczeniu w polityce, obciążającej przeszłości u boku Donalda Tuska i pomyśle na zwycięstwo z Andrzejem Dudą ukaże się w następnym wydaniu tygodnika „Sieci”.

wPolityce.pl/ mk

CZYTAJ TAKŻE: Sasin: Jakość polskich produktów broni się sama

Powiązane tematy

Komentarze