Dalszy ubytek etatów, ale konsumenci już odważniejsi
Zatrudnienie w maju wciąż spadało, ale wolniej niż w kwietniu, w dużej mierze z powodu zmniejszenia wymiaru etatu. Za to w czerwcu nastroje polskich konsumentów uległy znaczącej poprawie we wszystkich aspektach - ocenili w czwartek ekonomiści banku Santander.
Główny Urząd Statystyczny podał w czwartek dane dotyczące zatrudnienia, wynagrodzenia oraz koniunktury konsumenckiej.
Ekonomiści banku Santander ocenili, że dane o krajowym rynku pracy w maju były mniej więcej zgodne z oczekiwaniami: zatrudnienie wciąż spadało, ale wolniej niż w kwietniu: o 1,4 proc. miesiąc do miesiąca wobec 2,4 proc. miesiąc wcześniej.
„Spadki w zatrudnieniu tylko częściowo wynikają ze zwolnień(w danych kwietniowych szacowaliśmy zwolnienia na jedną trzecią całości), a bardziej z obniżonego wymiaru czasu pracy” - ocenili Luziński i Ogonek. Ich zdaniem w kolejnych miesiącach ta struktura zapewne będzie się zmieniać na korzyść zwolnień.
„W maju i czerwcu zniesiono wiele ograniczeń związanych z epidemią, więc spodziewamy się, że czerwiec może przynieść pewną poprawę w zatrudnieniu i płacach, przy czym powrót do dynamiki sprzed epidemii będzie powolny, a utrata dochodów gospodarstw domowych przełoży się na słabość konsumpcji prywatnej w kolejnych kwartałach” - skomentowali ekonomiści.
„Z kolei wzrost płac obniżył się do 1,2 proc. rok do roku z 1,9 proc. Oczekujemy pewnej poprawy na rynku pracy w czerwcu. Z kolei wskaźniki optymizmu konsumentów wyraźnie odbiły w górę, choć wciąż są poniżej poziomu sprzed epidemii.
Ekonomiści ocenili, że w czerwcu nastroje polskich konsumentów uległy znaczącej poprawie we wszystkich aspektach.
„Dwa główne indeksy, bieżącej sytuacji i oczekiwań, które w kwietniu spadły najniżej od 2004 r., powróciły do poziomów normalnie występujących podczas cyklu koniunkturalnego i są teraz najniżej od 2014 r.” - zauważyli Ogonek i Luziński.
„Wskaźniki oczekiwanej przyszłej sytuacji finansowej i gospodarczej poprawiły się bardziej niż ich odpowiedniki dotyczące bieżącej sytuacji i niemal się z nimi zrównały” - dodali.
Ich zdaniem miara nastawienia wobec podejmowania dużych wydatków również zdecydowanie odbiła z niedawno co ustanowionego rekordu niechęci do wydawania i jest teraz na nieco wyższym poziomie niż dołki odnotowane podczas globalnego kryzysu finansowego i spowolnienia z 2013 r.
„To samo można powiedzieć o wskaźniku obaw o bezrobocie. Dodatkowe pytania nt. pandemii również pokazują, że początkowa paniczna reakcja już ustąpiła” - stwierdzili ekonomiści.
Luziński i Ogonek wskazali, że udział poważnie zaniepokojonych o swoje zdrowie w związku z pandemią spadł w czerwcu poniżej 25 proc. z ponad 50 proc. dwa miesiące temu.
„Poważne obawy o swoją sytuację finansową miało 20,7 proc. ankietowanych wobec 29,3 proc. w maju i 44,4 proc. w kwietniu” - zauważyli.
Wedle ekonomistów wciąż jednak ok. 17 proc. respondentów zdecydowanie obawia się lub uznaje to za możliwe, że utraci pracę w związku z pandemią, w porównaniu z ok. 20 proc. przed miesiącem.
„Wyniki badania koniunktury konsumenckiej wydają się spójne z procesem zdejmowania restrykcji i obserwacją, że wiele osób szybko wróciło do swoich przedpandemicznych zwyczajów społecznych” - podsumowali. „Skutkiem ubocznym jest rosnąca i ustanawiająca ostatnio nowe dzienne rekordy krzywa zakażeń koronawirusem” - dodali.
Czytaj też: Estoński CIT dźwignią dla sektora małych i średnich firm
PAP/kp