Psychotropy, antydepresanty... Polacy i silne leki
Jesteśmy społeczeństwem, które w sposób niekontrolowany i błyskawiczny uzależnia się od benzodiazepiny. Substancji, która na krótką metę przynosi ulgę w chorobie, ale równie szybko doprowadza do nałogu. I powoduje totalne wyniszczenie organizmu. A najsmutniejszym jest fakt, że największy przyrost uzależnionych jest w grupie dzieci i młodzieży do 18. roku życia - czytamy w internetowym Tygodniku TVP
W ślad za wzrostem zachorowań na schorzenia psychiczne, rośnie również spożycie uzależniających medykamentów. Zarówno tych na receptę, jak i ogólnodostępnych. W ubiegłym roku wydaliśmy na te pierwsze prawie 1,9 mld złotych. Do tego trzeba dodać 240 mln zł na preparaty na uspokojenie, których nie przepisuje lekarz.
Niezwykle szybki tryb życia. Niepewność jutra. Permanentny stres. Ciągła praca pod presją. Wyścig szczurów. Przeniesienie swojej osoby do idealnego świata social media. Życie na kredyt i brak trwałych relacji międzyludzkich. To czynniki powodujące nasze zmartwienia. Dlatego depresja stała się plagą XXI wieku. Bolączką naszych czasów - pisze w Tygodniku Karol Wasilewski.
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że „epidemia” dopiero nadchodzi, a depresja będzie najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie. Według Ministerstwa Zdrowia, tylko to jedno psychiczne schorzenie dotyczy co dziesiątego dorosłego Polaka. Jedynie połowa z nich jest fachowo leczona. A przecież jest szereg innych problemów. Fobia społeczna, schizofrenia, agorafobia (lęk przed wyciem z domu) czy nerwica. To łącznie z dziećmi 12 mln Polaków.
Alkoholika czy narkomana bardzo łatwo jest wyłapać w tłumie ludzi. Zapachu alkoholu nie da się łatwo zneutralizować. Widocznych objawów po zażyciu amfetaminy czy heroiny również się nie przypudruje. Ale człowiek uzależniony od leków psychotropowych może dekadami funkcjonować obok nas niezauważony – przekonuje Marek Tomków, farmaceuta z 20-letnim doświadczeniem i Wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Tygodnik TVP/ gr