" F1 staje się wiecem politycznym" - Kierowcy mają dość BLM
Od kilku tygodni o Formule 1 jest głośno, ale nie ze względów sportowych. Wszystko przez zamieszanie wywołane przed GP Austrii. Kierowcy i członkowie teamów mieli uklęknąć na znak solidarności z działaniami przeciwko rasizmowi i dyskryminacji. Ale nie wszyscy się na to zdecydowali
Część z tych osób stwierdziła, że woleli wyrazić szacunek na swój własny sposób, unikając gestu, który w ich kulturach i narodach mógłby zostać odebrany zupełnie inaczej.
Jak się okazało potem jeden z czołowych kierowców - Lewis Hamilton przeprowadził prywatne rozmowy z osobami, które nie uklękły. I zapowiedział, że będzie je namawiał, by jednak dołączyli do wsparcia. Kampania jest oczywiście efektem protestów w całych Stanach Zjednoczonych po śmierci George’a Floyda.
Zachowanie Brytyjczyka powoli staje się jednak dla niektórych uciążliwe.
Formuła 1 staje się wiecem politycznym - mówi wprost Siergiej Złobin w rozmowie z agencją Izvestia, były kierowca testowy Minardi - Mam dość tego cyrku, szczerze powiedziawszy. Hamilton ma kaprys i Mercedes zmienił swoje barwy, malując bolidy na czarno. Teraz jeszcze inni mają klęczeć, bo on tak chce? To już nie jest Formuła 1.
Rozumiem powody, dla których część kierowców nie chce klęczeć na polach startowych. Ludzie są różni. Jedni lubią hałas wokół siebie, inni działają po cichu. Grunt, że wszyscy wspólnymi siłami dążymy do tego, by zwalczyć rasizm. Każde życie bowiem ma znaczenie. Nie tylko czarne życie, ale też te żółte i białe - stwierdził z kolei prezydent FIA Jean Todt.
Czytaj też: F1: Chaos wokół klękania kierowców. Tego gestu nie było w planie
Sportowe Fakty WP/KG