O wyniku tego wyścigu zadecydował pech
Hiszpan Carlos Sainz jr. (Ferrari) wygrał w Melbourne wyścig o Grand Prix Australii, trzecią rundę mistrzostw świata Formuły 1. Broniący tytułu Holender Max Verstappen (Red Bull) miał awarię hamulców i wycofał się z zawodów po czterech okrążeniach.
Sainz jr. wrócił do rywalizacji po przerwie, bo niewiele ponad dwa tygodnie temu przeszedł operację wycięcia wyrostka robaczkowego. Z tego powodu nie wystartował w Arabii Saudyjskiej i długo nie było wiadomo, czy zdąży wrócić do pełni sił przed trzecią rundą cyklu.
Hiszpan pokazał się z dobrej strony już w sobotnich kwalifikacjach, w których uzyskał drugi czas. Dzień później triumfował po raz trzeci w karierze, jednocześnie 20. raz plasując się w czołowej trójce.
Praca daje efekty
„Ciężka praca daje efekty. Życie jest czasem jak kolejka górska, ale jest też cudowne. Polecam wszystkim kierowcom wycięcie wyrostka robaczkowego” - żartował 29-letni Sainz jr.
Drugie miejsce zajął jego partner z Ferrari Monakijczyk Charles Leclerc, a trzeci był Brytyjczyk Lando Norris (McLaren).
Zwykły pech
Verstappen, który walczył o wyrównanie własnego rekordu 10 kolejnych zwycięstw, po czwartym okrążeniu zjechał do alei serwisowej. Jego bolid dymił, bo palił się jeden z hamulców, i w ruch poszły gaśnice. Holender utrzymał jednak prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, w których walczy o czwarty tytuł z rzędu.
„Z danych, które widzieliśmy, wynika, że zaciął się zacisk prawego tylnego hamulca, dlatego cały czas wzrastała temperatura. To było jak jazda z zaciągniętym hamulcem ręcznym, więc bolid zachowywał się bardzo dziwnie” - tłumaczył Verstappen w rozmowie z dziennikarzami jeszcze przed zakończeniem wyścigu.
Z powodu kłopotów technicznych zawodów nie ukończył także siedmiokrotny mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes). Z kolei jego rodak i kolega z teamu George Russell miał wypadek na przedostatnim okrążeniu, ale nie odniósł poważnych obrażeń. Za rolę, jaką w tym incydencie odegrał Fernando Alonso (Aston Martin), Hiszpan został ukarany doliczeniem 20 sekund do końcowego wyniku i spadł z szóstej na ósmą pozycję.
Kolejna runda mistrzostw świata Formuły 1 planowana jest na 7 kwietnia w Japonii.
PAP/ as/
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Ranking lokat! Powiew wiosny w ofercie depozytów
Chorwaci już poznali „uroki” euro. Gnębi ich bieda
„Samorządowy” port nigdy nie wykorzysta potencjału Elbląga