F1: Sainz przerywa dominację Red Bulla
Hiszpan Carlos Sainz Jr. z Ferrari wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix Singapuru, 15. rundę mistrzostw świata
Lider cyklu i obrońca tytułu Holender Max Verstappen z Red Bulla uplasował się na piątej pozycji. Drugi był Lando Norris z McLarena, a trzeci Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa.
Sainz, który odniósł drugie zwycięstwo w karierze, prowadził w wyścigu od startu do mety. W sobotę Hiszpan wywalczył pole position, w niedzielę na starcie nie dał się nikomu wyprzedzić. Na początku wyścigu na drugie miejsce wyszedł Monakijczyk Charles Leclerc z Ferrari i dwójka kierowców tego teamu szybko uzyskała ponad 1,5 s przewagi nad trzecim Brytyjczykiem George Russellem z Mercedesa.
Jednak w końcówce wyścigu okazało się, że tego dnia Russellowi nie było pisane miejsce na podium. Na ostatnim 62. okrążeniu jadący na trzeciej pozycji Brytyjczyk wypadł z toru, uderzył w barierę bezpieczeństwa i wyścigu nie ukończył. Tylko dzięki temu na trzecią lokatę awansował siedmiokrotny mistrz świata Hamilton.
Wyścig w Singapurze przerwał dominację w tegorocznym sezonie kierowców Red Bulla, którzy wygrali wszystkie poprzednie rundy. Przed Singapurem dwanaście zwycięstw miał na koncie Verstappen, w tym dziesięć z rzędu, a dwa - drugi z ekipy Mercedesa Meksykanin Sergio Perez. W Singapurze Verstappen był piąty, a Perez ósmy.
Ferrari triumfowało po raz pierwszy od 26 wyścigów. Poprzednio wygrali GP Austrii w 2022 roku, gdy najszybszy był Leclerc. A Sainz zapisał na swoje konto drugi triumf w F1, po raz pierwszy wygrał także w poprzednim sezonie GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone.
W Singapurze po pierwszych sześciu okrążeniach na czele jechał Sainz, za nim Leclerc, Russell, Norris i Hamilton. Czołówkę gonił Verstappen, który startował z 11. pozycji. Holender szybko awansował o trzy lokaty, ale później dość długo nie mógł wyprzedzić Francuza Estebana Ocona z Alpine.
Trochę zamieszania powstało podczas przejazdu 20. okrążenia, gdy Amerykanin Logan Sargeant z Williamsa uderzył w barierę bezpieczeństwa i na torze pojawił się safety car. W tym czasie większość kierowców zmieniła opony, na starych pozostali tylko Verstappen, Perez i Valtteri Botas z Alfy Romeo. Dzięki temu na czele pozostał Sainz, ale na drugą pozycję wyszedł Verstappen, a na czwartą Perez.
Jednak obaj kierowcy Red Bulla mieli już poważnie zużyte opony i na kolejnych okrążeniach tracili pozycję. Na 32. okrążeniu Verstappen zameldował przed radio, że „jedzie jak po lodzie”, ale jego team nie zdecydował się na zmianę opon w jego bolidzie. Gdy do tego doszło w końcu na 41. okrążeniu, Holender wrócił na tor na 15. pozycji, a Perez na 18.
Później mistrz świata systematycznie wyprzedzał rywali, w końcówce długo jechał jako szósty. Piąta lokata Verstappena w Singapurze to „zasługa” Russella, który w końcówce nie wytrzymał tempa pogodni za Sainzem. A był już za Hiszpanem bardzo, bardzo blisko, momentami tracił do rywala tylko 0,3 s.
Zacięta walka o podium toczyła się na ostatnich dziesięciu okrążeniach. Najszybciej z tego grona wypadł Leclerc, który na 53. i 54. okrążeniu dał się wyprzedzić Russellowi i Hamiltonowi. Później Norris naciskał Sainza, ale ten się wybronił. A Russell na własne życzenie nie dojechał do mety, choć on i Hamilton mieli w całej stawce najlepsze opony.
W klasyfikacji MŚ F1 liderem jest nadal Verstappen - 374 pkt. Drugi jest Perez - 223. Na trzecią pozycję awansował Hamilton - 180 pkt, który wyprzedził Hiszpana Fernando Alonso (Aston Martin) - 170 pkt. Alonso zajął w Singapurze 15. lokatę.
Następną 16. rundą MŚ F1 będzie 24 września GP Japonii na torze Suzuka.
Czytaj też: Polska mistrzem! Pokonaliśmy Włochów! 3-0!
PAP/KG