Informacje

Fabryka / autor: pixabay
Fabryka / autor: pixabay

Chiny mogą nie być już wiarygodnym źródłem zysków i produkcji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 lipca 2020, 18:00

  • Powiększ tekst

Dyrektorzy amerykańskich firm, muszą się skonfrontować z faktem, że Chiny mogą już nie być wiarygodnym źródłem zysków i produkcji - pisze w opinii publicysta Bloomberga Michael Schuman

Publicysta zaznacza, że trudno zastąpić kraj z 1,4 bln mieszkańców oraz coraz większą rzeszą bogatych klientów i ustabilizowanymi łańcuchami dostaw. Coraz trudniejsze staje się pozyskiwanie przez firmy wykwalifikowanych pracowników i zastąpienie sieci dostawców, na które mogły liczyć w Chinach. Wiele z firm będzie trzymać się swoich fabryk w Państwie Środka, by produkować na lokalny rynek, niezależnie od napięć globalnych.

Zdaniem Michaela Schumana, rozdzielenie obu tych systemów jest bardzo prawdopodobne, wręcz nieuniknione. Politycy Chin i Ameryki już teraz podejmują kroki, by chociaż do pewnego stopnia, rozdzielić dwie największe gospodarki świata. Posługuje się przykładem, gdzie administracja Donalda Trumpa ograniczyła amerykański eksport niektórych technologii do Chin, podczas gdy Kongres USA chce ograniczyć Chinom dostęp do rynków kapitałowych w Ameryce.

Podkreśla determinacje Pekinu, wskazując, że kluczowe elementy chińskich polityk gospodarczych i zagranicznych są obliczone po części na to, by zmniejszyć wpływy zachodnie nad chińską gospodarką.

Z badań Bain&Company oraz Światowego Forum Gospodarczego(WEF) wynika, że konsumpcja 10 państw, które należą do ASEAN w ciągu najbliższej dekady ulegnie podwojeniu do wartości do 4 bln dol. Młodsza populacja Azji Południowo-Wschodniej zastąpi chińskich konsumentów, starzejących się w konsekwencji polityki jednego dziecka. Do 2030 r. z państw ASEAN dojdzie 40 mln osób w wieku produkcyjnym, kiedy starzejące się Chiny utracą 30 mln.

Według Michaela Schumana, sytuacja związana z łańcuchami dostaw wygląda dość podobnie. Niektóre firmy znalazły już alternatywy dla Chin. Chociaż Samsung ponad połowę smartfonów produkuje w Wietnamie, to Apple wciąż jest silnie uzależniony od chińskich fabryk.

Firmie Adidas udało się w znaczący sposób zmniejszyć produkcję w Chinach do 16 proc. w 2019 r. W Wietnamie i Indonezji, proporcja produkcji wzrosła do 71 proc. w ubiegłym roku, gdy w 2010 r. wynosiła 53 proc.

Michael Schuman podkreśla, że Wietnam, jeszcze długo przed pandemią koronawirusa zaczął przyciągać firmy. Indie, ogłosiły specjalny system zachęt dla 100 amerykańskich firm, które zechciałyby przenieść się z Chin.

Zaznacza, że nowy start w innych państwach poza Chinami, może być trudny dla wielu firm. Niedoświadczeni kierownicy fabryk i pracownicy prawdopodobnie będą wymagać dodatkowych szkoleń, by poziom produkcji odpowiadał amerykańskim standardom. Sieci logistyczne będą musiały być zbudowane, lokalna dystrybucja ulepszona, a świadomość marki zwiększona. Zwiększyć może to koszt firmy, przynajmniej w krótkim okresie.

Publicysta Bloomberga przypomina, że amerykańskie firmy już wcześniej musiały mierzyć się z takim wyzwaniem. Zaznacza, że Chiny to efekt ciężkiej pracy międzynarodowych dyrektorów. Podaje przykład z 1998 r., kiedy otwarto pierwszą fabrykę samochodów General Motors w Chinach. Wątpiono, że będzie tam rynek na ekskluzywne Buicki.

Prognozuje, że być może zyski związane z przeniesieniem się do Wietnamu, Bangladeszu lub Etiopii, są warte ryzyka.

CZYTAJ TEŻ: Chiny zapowiadają odwet na USA

forsal.pl, ep

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych