Kanada: Poważne zarzuty wobec idola lewicy!
Premierowi, a także ministrowi finansów zarzucany jest konflikt interesów w związku z wyborem organizacji zarządzającej programem dla studentów. Media ustaliły, że organizacja, która miała zarządzać 912 milionami dolarów kanadyjskich płaciła matce Justina Trudeau i jego bratu za publiczne wystąpienia.
Parlamentarny komisarz ds. etyki Mario Dion, na wniosek opozycyjnych parlamentarzystów, sprawdza, czy premier Justin Trudeau i minister finansów Bill Morneau nie naruszyli ustawy o konflikcie interesów. Premierowi zarzuca się, że wziął udział w rządowych dyskusjach, które doprowadziły do wyboru organizacji WE Charity, która miała obsługiwać warty 912 mln CAD (ok. 680 mln USD) program dla studentów.
WE Charity miała administrować kwotą 912 mln CAD na granty dla studentów, którzy zdecydują się podjąć pracę w organizacjach charytatywnych. Ze względu na COVID-19 praca w lecie, służąca zarobieniu na studia, nie jest możliwa, studentom miał pomóc system grantów, od 1 tys. do 5 tys. CAD. WE Charity, która od 25 lat specjalizuje się w pomocy młodym ludziom została wskazana przez departament zamówień publicznych i decyzję ogłoszono 25 czerwca. Organizacja miała otrzymać ok. 20 mln CAD za swoją pracę.
Po kilkunastu dniach, gdy o granty aplikowało już ok. 35 tys. studentów i absolwentów, najpierw portal Canadalandshow.com, a za nim inne media zaczęły przypominać, że WE Charity płaciła w minionych latach honoraria matce premiera i jego bratu za wystąpienia podczas publicznych wydarzeń, łącznie ok. 300 tys. CAD.
Margaret Trudeau jest znaną działaczką na rzecz pomocy osobom z problemami psychologicznymi. Trudeau przyznał, że wiedział, iż jego matka i brat mieli kontakty z WE Charity i, choć nie znał szczegółów tych umów, powinien był odsunąć się od rządowych dyskusji. Sama WE Charity stworzyła niejasności, informując początkowo, że nie płaciła za wystąpienia członków rodziny premiera. W końcu sama wycofała się z programu grantów.
Media czyniły też zarzuty ministrowi finansów, ponieważ jego córka była wolontariuszką w WE Charity, zaś inna osoba z rodziny od ub.r. jest tam pracowniczką ds. organizacji podróży.
Ustawa o konflikcie interesów stanowi, że „każdy pełniący urząd publiczny tak ułoży swoje prywatne sprawy, by zabezpieczyć się przed konfliktem interesów”, który pojawia się, gdy urzędnik publiczny „pełni obowiązki lub funkcję, która stwarza możliwość promowania jego lub jej prywatnych interesów lub jego/jej rodziny lub przyjaciół, lub innej osoby”.
W ostatnich dniach media zaczęły przypomniać związki opozycji z WE Charity, takie jak przekazanie miliona dolarów z budżetu Manitoby przez rządzących tam konserwatystów. Konserwatywny premier Saskatchewan Scott Moe był w Kenii z WE Charity. Przypomniano wspólne zdjęcia byłego konserwatywnego premiera Kanady Stephena Harpera z szefami WE Charity, i umieszczone na Twitterze pochwały dla organizacji od ubiegających się obecnie o szefostwo partii konserwatywnej Erina O’Toole i Petera MacKay. Ten ostatni sam został ukarany za naruszenie zasad etycznych 11 lat temu, gdy choć był ministrem obrony, pozostawał w zarządzie swoich dwóch firm.
Canadalandshow.com, który był pierwszym źródłem zarzutów stawianych Trudeau i Morneau to portal finansowany w crowdfundingu, znany jest m.in. z podcastów dotyczących kanadyjskich Indian. Prawnicy WE Charity oskarżyli dwa lata temu Canadaland o oszczerstwo. Łatwe do odnalezienia pismo prawników wskazuje artykuł, w którym autor zarzucał, że WE Charity miała walczyć z wyzyskiem dzieci, tymczasem sama promuje produkty wytwarzane przez dzieci. Prawnicy wykazali zmanipulowane zdjęcia i sfałszowane dokumenty. Nie ma informacji o obecnym etapie sporu.
W poprzedniej kadencji parlamentu komisarz ds. etyki uznał, że premier naruszył zasady dwukrotnie: rozmawiając z ówczesną minister sprawiedliwości na temat łapówkarskiej afery SNC Lavalin i w sprawie wakacji premiera na prywatnej wyspie przyjaciela rodziny.
Według opublikowanego w minionym tygodniu sondażu Leger, przeprowadzonego gdy sprawa była już znana, prawdopodobieństwo uzyskania przez liberałów większości w parlamencie wynosi 80 proc., a przez konserwatystów – 1 proc. Na partię liberalną głosowałoby 38 proc. (minus 1 pkt), 26 proc. na konserwatystów (plus 1 pkt.).
PAP/ as/