Informacje

Rząd w Londynie sprea się, czy Wyspy Kanaryjskie i Baleary objąć zaleceniem powstrzymywania się od podróży, co zaszkodzi biznesowi turystycznemu / autor: Pixabay
Rząd w Londynie sprea się, czy Wyspy Kanaryjskie i Baleary objąć zaleceniem powstrzymywania się od podróży, co zaszkodzi biznesowi turystycznemu / autor: Pixabay

Kwarantanna narobiła turystom bigosu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 27 lipca 2020, 19:12

    Aktualizacja: 27 lipca 2020, 19:14

  • 0
  • Powiększ tekst

W rządzie brytyjskim trwa spór o to, czy osoby przyjeżdżające z Wysp Kanaryjskich i Balearów wyłączyć z obowiązku odbycia 14-dniowej kwarantanny, którą w miniony weekend przywrócono dla podróży z całej Hiszpanii - poinformował w poniedziałek dziennik „The Sun”.

Hiszpania zabiega o to, by jej wyspiarskie regiony, popularne wśród brytyjskich turystów, zostały wpisane na listę miejsc, z których przyjazd nie łączy się z obowiązkiem kwarantanny. Przekonuje, że na Wyspach Kanaryjskich i Balearach liczba zakażeń jest znacznie niższa niż w kontynentalnej części kraju.

The Sun” podał, powołując się na źródła rządowe, że brytyjski rząd rozważa tę kwestię, ale pomiędzy ministerstwem spraw zagranicznych a ministerstwem transportu trwa spór o tę sprawę. Szef tego drugiego resortu, Grant Shapps - który sam zresztą obecnie przebywa w Hiszpanii - skłania się do idei mostów powietrznych z obydwoma archipelagami, ale minister spraw zagranicznych Dominic Raab opowiada się nawet za zaostrzeniem kursu.

Obecnie zalecenie ministerstwa spraw zagranicznych mówi, aby powstrzymywać się od wyjazdów do Hiszpanii kontynentalnej, o ile nie są one konieczne, ale dozwolone jest podróżowanie na hiszpańskie wyspy, choć po powrocie z nich kwarantanna też jest obowiązkowa. Raab postuluje, by również Wyspy Kanaryjskie i Baleary objąć zaleceniem powstrzymywania się od podróży.

Taka zmiana jeszcze bardziej pokrzyżowałaby plany wakacyjne Brytyjczyków, które już i tak się mocno skomplikowały wskutek nagłej decyzji o przywróceniu kwarantanny dla przyjeżdżających z Hiszpanii. Ogłoszona ona została w sobotę wieczorem, a weszła w życie już w niedzielę, co oznacza, że wiele osób już przebywających w Hiszpanii zostało postawionych przed faktem dokonanym. Kara za złamanie obowiązku kwarantanny po przyjeździe z zagranicy to 1000 funtów (z wyjątkiem Szkocji, gdzie wynosi ona 480 funtów).

»» O zmaganiach z pandemią czytaj tutaj:

Pandemia koronawirusa megakryzysem zdrowotnym

Brytyjska wiceminister zdrowia Helen Whately przekonywała w poniedziałek, że rząd musiał działać szybko i zdecydowanie w kwestii kwarantanny, by zapobiec ryzyku wystąpienia drugiej fali koronawirusa.

Według danych Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) w Wielkiej Brytanii jest obecnie 14,7 osób zakażonych na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy w Hiszpanii ten wskaźnik jest ponad dwa razy wyższy i wynosi 35,1 na 100 tys. mieszkańców.

Whately, zapytana, czy podobne działanie może zostać wprowadzone w stosunku do przyjeżdżających z innych krajów, np. Francji i Niemiec, nie wykluczyła tej możliwości. „Jest rzeczą właściwą, byśmy przyglądali sią wskaźnikowi w tych krajach, więc jeśli zobaczymy, że coś się dzieje, jak to miało miejsce w Hiszpanii, będziemy musieli podjąć działania” - powiedziała.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP), sek

Powiązane tematy

Komentarze