Ceny mieszkań nadal mogą spadać
Jeśli po okresie wakacyjnym nie nastąpi na rynku znaczące ożywienie w gospodarce, ceny mieszkań dalej będą spadać. Hamować ich tempo prawdopodobnie będzie ograniczona podaż nowych ofert, zwłaszcza na rynku pierwotnym - wynika z raportu Morizon.pl
Zgodnie z raportem, drugi kwartał pierwszego półrocza 2020 r. rozpoczął się od pogłębienia spadku popytu. W kwietniu, klientów, którzy byliby zainteresowani zakupem mieszkania było o prawie 60 proc. mniej, niż w kwietniu 2019 r. Przełożyło się to na ceny, które poza nielicznymi wyjątkami wyhamowały, a w największych aglomeracjach zaczęły spadać. Mieszkania w Gdańsku potaniały w ciągu trzech miesięcy o 2,8 proc., we Wrocławiu o 1,5 proc., w Warszawie o 1,2 proc., a w Krakowie 0,7 proc.
Zauważono, że na tym tle wyróżnia się Szczecin, w którym zwiększona podaż stosunkowo nowych mieszkań powodowała ciągły wzrost średniej. W ciągu ostatniego kwartału wyniósł on 5,6 proc, a w ciągu ostatniego roku 15,1 proc.
Biorąc pod uwagę widoczne obecnie oraz przewidywane skutki epidemii, tj. wzrost bezrobocia, ograniczenie wzrostu wynagrodzeń (lub ich spadek) oraz załamanie na rynku najmu, spadek popytu na mieszkania może się w kolejnych kwartałach pogłębić - podano w raporcie
Jak podano w raporcie, na rynek najmu mieszkań silnie oddziałuje epidemia Covid-19 i wprowadzone w związku z nią ograniczenia. W pierwszym półroczu 2020 r. popyt na nim, w porównaniu z okresem w ubiegłym roku, jest wyraźnie mniejszy. Załamanie rynku spowodowało marcowe zawieszenie zajęć na uczelniach, co skutkowało opuszczeniem przez studentów miast. Spadek ruchu turystycznego, wyjazd z Polski części pracowników zagranicznych i wprowadzenie w wielu firmach pracy zdalnej również przyczyniły się do załamania rynku.
Zwolnienie wielu wynajmowanych lokali spowodowało zwiększoną podaż, która przy mocno ograniczonym popycie przyczyniła się do spadku cen. W ciągu ostatniego kwartału stawki ofertowe za mieszkania do wynajęcia spadły od 15 do nawet 30 proc. - napisano w raporcie.
W raporcie uwzględniono także, że wybuch epidemii koronawirusa i ograniczony dostęp w przemieszczaniu się czy korzystaniu z parków i lasów, znacząco wpłynęły na dostrzeganie korzyści, jakie niesie ze sobą posiadanie domu. Dla osób poszukujących własnego lokum priorytetem stała się możliwość nieskrępowanego wychodzenia na zewnątrz.
Z tego względu wielu klientów dotychczas rozważających zakup mieszkania skierowało swoje zainteresowania w stronę ofert sprzedaży domów (i działek budowlanych). Potwierdzają to statystyki popytu na ten typ nieruchomości, które choć od dłuższego czasu systematycznie rosły, to w maju i czerwcu były wyższe niż przed rokiem odpowiednio o 31,6 proc. i 21,1 proc.
Wskazano także, że o ile na rynku sprzedaży mieszkań i domów panował regres, o tyle na rynku działek zaczynał się tzw. boom. W maju i czerwcu działki cieszyły się ponad dwukrotnie większym zainteresowaniem niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
CZYTAJ TAKŻE: Kto będzie miał pierwszeństwo w „Mieszkanie na start”?
PAP,ep