Kolej przez Białoruś nie pojedzie?
Jest mało prawdopodobne, aby prezydent Alaksandr Łukaszenka zdecydował się ostatecznie na zamknięcie tranzytu kolejowego towarów przez Białoruś w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku - ocenił Adam Musiał, dyrektor Polskiej Izby Producentów Urządzeń i Usług na Rzecz Kolei.
„Moim zdaniem jest mało prawdopodobne, aby prezydent Alaksandr Łukaszenka zdecydował się zamknąć Białoruś na tranzyt towarów drogą kolejową. To jest straszenie, grożenie i myślę, że niewiele z tego wyniknie” - powiedział Musiał.
„Nawet gdyby Łukaszenka wprowadził sankcje wobec tranzytu, to mamy alternatywną trasę przez Ukrainę. Wtedy towary docierałyby do Europy nie przez Małaszewicze, ale przez terminale należące do Linii Hutniczej Szerokotorowej (LHS)” - dodał.
Ekspert zauważył, że w przypadku blokady tranzytu, ogromne straty poniósłby terminal w Małaszewiczach, który jest położony przy białoruskiej granicy. Jak dodał, terminal ten obsługuje średnio 25 tys. wagonów miesięcznie.
„Jeśli Łukaszenka wprowadzi sankcje i nie będzie można tranzytem przewozić towarów przez Białoruś to stratę poniesie PKP Cargo Terminale, spółka zależna PKP Cargo. Poza tym inwestycje w Małaszewiczach zostałyby odłożone w czasie, albo w ogóle zawieszone” - podkreślił Musiał.
Według niego ewentualne zamknięcie tranzytu kolejowego przez Białoruś spowodowałoby znaczne zmniejszenie przepustowości na całym Nowym Jedwabnym Szlaku. Jak ocenił Musiał zamknięcie białoruskiej części Nowego Jedwabnego Szlaku doprowadziłoby do konfliktu Białorusi z Rosją i Chinami, ponieważ to głównie z tych państw przewożone są towary koleją do państw Unii Europejskiej.
„Łukaszenka nie pozwoli sobie na wejście w konflikt z Putinem ani z Chinami, zarówno ze względów ekonomicznych, a także politycznych. Poza tym tranzyt towarów daje Białorusi konkretne wpływy w twardej walucie, a każdy reżim takich pieniędzy potrzebuje” - podkreślił Musiał.
Zdaniem eksperta, gdyby jednak doszło do zatrzymania tranzytu przez Białoruś, Polska zapewne rozbudowałaby terminale na granicy z Ukrainą i wtedy Białoruś na stałe mogłaby wypaść z Nowego Jedwabnego Szlaku tracąc pieniądze za tranzyt.
Ekspert ocenił, że Nowy Jedwabny Szlak może zyskiwać na znaczeniu, gdyż transport towarów koleją jest szybszy od transportu morskiego, a koszty są porównywalne. „Im będzie większy ruch na kolejowym szlaku z Chin tym jego koszty będą spadały” - dodał.
W piątek prezydent Alaksandr Łukaszenka zapowiedział, że odpowie na ewentualne restrykcje ze strony państw zachodnich i pokaże im, „co to są sankcje”. Ostrzegł m.in. przed zamknięciem kraju dla tranzytu. „(Polacy i Litwini) wysyłali przez nas do Chin i Rosji, to teraz będą latać lub handlować przez Bałtyk i Morze Czarne z Rosją itd.” - oświadczył Łukaszenka.
PAP/ as/