Post-pandemiczny oddech dla ZUS
Lipiec i sierpień to pierwsze miesiące od wybuchu pandemii, w których wpływy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych były wyższe niż przed rokiem - pisze w środę „Dziennik Gazeta Prawna”
„W ostatnich dwóch miesiącach zaobserwowaliśmy pozytywne dane dotyczące wpłat” – potwierdza w rozmowie z „DGP” prezes ZUS Gertruda Uścińska. Informuje, że w lipcu na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych wpłynęło ok. 3,5 proc. więcej składek niż rok wcześniej, a w sierpniu – 5,4 proc. Z kolei na indywidualne rachunki (NRS), na które wpływają wszystkie składki, także zdrowotne, firmy wpłaciły w lipcu 5 proc. więcej pieniędzy niż rok wcześniej, a w sierpniu blisko 7 proc. więcej.
„Sama tendencja nie jest zaskakująca, ale jej skala jest duża” – mówi gazecie Piotr Bielski, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych w Santander Bank Polska. Zdaniem Jakuba Sawulskiego z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, którego cytuje „DGP”, dane te pokazują dobrą sytuację na rynku pracy, mimo wyższego bezrobocia niż rok wcześniej.
Negatywne skutki pandemii dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i finansów publicznych pokazują dane ZUS za pierwsze półrocze. Wprawdzie przypis składki wyniósł blisko 107 mld zł (tyle firmy powinny wpłacić za zatrudnionych pracowników), ale faktycznie kontach pojawiło się jedynie 92,2 mld zł. To znaczy, że w całym półroczu wpływy spadły o 6,4 proc., a w II kwartale, w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, spadek ten wyniósł aż 20,5 proc. W efekcie pokrycie wydatków składkami w pierwszym półroczu br. było na poziomie 70,9 proc. To w stosunku do ubiegłego roku mniej o ok. 10 pkt. proc. – zauważa prezes ZUS” - czytamy w dzienniku.
Gazeta podkreśla, że dziurę załatały dotacja budżetowa i fundusz COVID-owy, z którego do końca czerwca wpłynęło do FUS 16,6 mld zł.
PAP/ as/