Trafiliśmy do biznesowego piekła, mówi wiceprezes LOT-u
Polskie Linie Lotnicze LOT próbują odbudowywać swoją siatkę połączeń. Problemem dla rynku są nie tylko wprowadzane restrykcje ale i zmiany zachowań klientów pod wpływem kryzysu
Na początku 2020 roku byliśmy w biznesowym niebie, gdy LOT i Polska Grupa Lotnicza przygotowywały się do dużej akwizycji. Trafiliśmy do biznesowego piekła. Ani ten, ani przyszły rok nie będą czasem rentowności - powiedział Michał Fijoł, członek zarządu Polskich Linii Lotniczych LOT ds. handlowych. Zaznaczył, że o ile obecny rok jest bardzo trudny dla przewoźnika, to rok 2021 może być nawet trudniejszy, za sprawą szczególnie jednego trendu.
Michał Fijoł, członek zarządu LOT-u ds. handlowych, zauważa, że ruch biznesowy nie odbudowuje się w zadowalającym dla linii lotniczych tempie, co będzie jednym z największych wyzwań w 2021 roku.
Polskie Linie Lotnicze LOT i Polska Grupa Lotnicza na początku chciały przejąć linie lotnicze Condor. Obecnie walczą o odbudowanie pozycji na rynkach.
Do końca 2020 r. LOT prognozuje liczbę 2,5-3,0 mln pasażerów. W ubiegłym roku przewiózł ich ponad 10 mln.
Przyszły rok będzie szczególnie trudny ze względu na nadpodaż miejsc na rynku (ang. overcapacity), konkurencję cenową, brak pasażera biznesowego - wyjaśnił Fijoł podczas debaty na III Kongresie Rynku Lotniczego w Warszawie. To właśnie na ten ostatni element zwracali uwagę także inni przedstawiciele branży.
Pracujemy w przemyśle spotkań, który uległ praktycznie likwidacji. Wiele międzynarodowych firm wprowadziło zakazy spotykania się. Dane pokazują, że 30 proc. przedsiębiorstw w Polsce pracuje tak, jak przed pandemią, 60 proc. w trybie hybrydowym, natomiast 10 proc. wyłącznie zdalnie. Jeśli nie wrócimy do spotykania się, to będzie nam trudno odbudować wcześniejsze poziomy ruchu lotniczego. 10 proc. pasażerów biznesowych przynosi 50 proc. przychodów linii lotniczych - dodał Michał Fijoł.
Jego zdaniem w 2021 roku w pierwszej kolejności odbudują się podróże do krewnych i znajomych, potem ruch turystyczny. Dla LOT-u jest to szansa. Do tej pory skupialiśmy się właśnie na ruchu biznesowym i połączeniach transferowych w naszym hubie. Teraz w okresie wakacyjnym rozbudowaliśmy ofertę bezpośrednich lotów turystycznych, z których latem skorzystało 300 tys. pasażerów. Liczę, że w przyszłym roku pasażerów w ruchu turystycznym przewieziemy około miliona. Touroperatorzy szacują że w przyszłym roku ruch turystyczny odbuduje się na poziomie 50 proc. poziomów z 2019 roku - stwierdził.
Michał Fijoł dodał, że rosnące znaczenie ruchu turystycznego wymusza inne zmiany w funkcjonowaniu PLL LOT. Uelastyczniliśmy naszą ofertę, pasażerowie mogą bezpłatnie dokonywać zmian zakupionych biletów, co ma dać im pewność że nie stracą swoich pieniędzy. Wprowadziliśmy e-prasę, zmieniamy produkt pokładowy. Mamy nadzieję, że LOT nadal będzie największym przewoźnikiem regionu Europy Środkowo-Wschodniej, zarówno w obszarze pasażerskim jak i cargo - podkreślił.
Nie ukrywa, że najbliższy czas będzie trudny dla LOT-u. Dokańczamy negocjacje z leasingodawcami, aby obniżyć koszty. Dyskutujemy z właścicielem (Skarb Państwa -red.), bo linie lotnicze na świecie otrzymały ogromne wsparcie finansowe, my także musimy się z tym zagadnieniem zmierzyć - powiedział. Michał Fijoł w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że do końca 2020 r. LOT spodziewa się przewieźć łącznie 2,5-3 mln pasażerów, a w 2021 roku o 2 mln więcej.
businessinsider.com.pl/mt
Czytaj też: LOT jednak nie przejmie niemieckiego Condora
Czytaj też: LOT nie może zniknąć z europejskiego nieba