Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Firmy zainteresowane wydobyciem gazu łupkowego nie chcą NOKE. Powód: biurokracja i koszty

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 11 grudnia 2013, 16:47

    Aktualizacja: 11 grudnia 2013, 17:17

  • Powiększ tekst

Przedstawiciele firm zainteresowanych wydobyciem gazu łupkowego w Polsce są przeciwni powołaniu Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych. W środę na spotkaniu z ministrem środowiska Maciejem Grabowskim przekazali mu list w tej sprawie.

W liście przekazanym ministrowi środowiska Maciejowi Grabowskiemu napisali, że sprzeciwiają się powołaniu Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE), czyli spółki, która ma mieć udziały w zyskach z wydobycia węglowodorów proporcjonalne do udziału w kosztach (które nie będą mogły jednak przekroczyć 5 proc. wartości robót geologicznych na każdej koncesji).

Dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego (OPPPW) Marcin Zięba powiedział dziennikarzom, że NOKE jest groźny dla rozwoju sektora łupkowego w Polsce. "NOKE jest traktowane przez przemysł jako koleje obciążenie finansowe. W zaproponowanym kształcie przejmuje funkcje kontrolne i jest to zmultiplikowanie i tak rozrośniętej w Polsce biurokracji" - powiedział.

Zięba przypomniał, że w 2013 roku przeprowadzono w Polsce tylko 12 odwiertów poszukiwawczych. "To zdecydowanie za mało, aby mówić o szybkim rozpoczęciu produkcji gazu łupkowego" - zauważył.

W rządzie są dwie koncepcje dot. powołania NOKE - Ministerstwa Środowiska oraz Ministerstwa Skarbu Państwa. Były minister środowiska Marcin Korolec chciał, by cały obszar wydobycia gazu z łupków, w tym NOKE, znalazł się pod kontrolą resortu środowiska. Jego zdaniem w ten sposób minimalizowane byłoby ryzyko wprowadzenia niekorzystnych dla eksploatacji łupków regulacji z poziomu UE. Tymczasem MSP chce, aby była to spółka Skarbu Państwa podległa temu resortowi. Grabowski przed podjęciem
decyzji, która koncepcja jest lepsza, chciał się właśnie spotkać z inwestorami i ekspertami.

Projekt resortu środowiska zakłada, że NOKE ma inwestować w rozpoznawanie i wydobycie, ale oprócz tego dbać o to, żeby spółki przestrzegały zobowiązań koncesyjnych i działały zgodnie ze sztuką geologiczną i górniczą. Jeśli NOKE będzie miał zastrzeżenia do sposobu prowadzenia robót, będzie miał obowiązek zgłosić je operatorowi koncesji. Ten z kolei będzie zobowiązany uwzględnić takie zastrzeżenia (np. do projektu technicznego wiercenia, metody udostępnienia złoża), a jeśli odmówi, to NOKE będzie zgłaszać organowi koncesyjnemu potrzebę rozstrzygnięcia sprawy.

W obecnej koncepcji resortu środowiska NOKE zasilany będzie tylko ze środków pochodzących z branży wydobywczej - wynagrodzenia za użytkowanie górnicze i za korzystanie z informacji geologicznej oraz z opłat eksploatacyjnych (w części należnej Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). W tej koncepcji zysk NOKE miałby służyć dalszym inwestycjom na koncesjach.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych