Niemcy: Naukowcy pod dyktando polityków? Afera przez lockdown
Niemieckie media dotarły do korespondencji między przedstawicielami rządu Niemiec a badaczami z Instytutu Roberta Kocha. Wynika z nich, że działania ws. lockdownu wynikają z narzuconych pomysłów przez polityków. Naukowcy mieli je jedynie legitymizować
W ludzkich umysłach należy tworzyć takie obrazy: „Wielu ciężko chorych ludzi trafia do szpitala, bo zarazili się od swoich krewnych, ale są oni odsyłani i umierają w straszliwych męczarniach w domu, z trudem łapiąc oddech” – cytuje treść korespondencji „Welt am Sonntag”.
Z 200 stron dokumentów wynika między innymi, że sami naukowcy nie mieli zbytnio oporów, by działać pod dyktando polityków. Sprawa wywołała głośną dyskusję wśród opozycji i w mediach. Między innymi Wolfgang Kubicki, wiceprzewodniczący FPD. Uważa on, że takie działanie „przyjęłoby się bardziej w państwach autorytarnych”.
Każdy, kto chce wzbudzić strach w społeczeństwie, aby móc lepiej egzekwować środki polityczne, „kładzie siekierę” w nasz podstawowy porządek demokratyczny. Oczywiście nie jest to już kwestia wyjaśniania decyzji politycznych dojrzałym obywatelom w sposób oparty na faktach i badaniach, ale raczej podejmowanie tych decyzji w sposób represyjny – podsumował.
Co ciekawe, całkiem niedawno szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler i wirusolog Christian Drosten ostrzegali szefa MSW przed zbyt wczesnym otwarciem gospodarki. Tymczasem ich raporty miały być jednymi z głównych argumentów, by przedłużyć lockdown przynajmniej do Wielkanocy.
Czytaj też: Bułgaria: Od 1 marca rusza ponownie gastronomia
Polsat News/KG