Złodzieje katalizatorów w rękach policji. To prawdziwa plaga
Policjanci z Zielonej Góry zatrzymali trzech mężczyzn pod zarzutem próby kradzieży katalizatorów samochodowych. Grozi im do pięciu lat więzienia – poinformowała w piątek Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Podejrzani przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Prokurator zastosował wobec wszystkich mężczyzn dozór policyjny.
„To zatrzymanie, to kolejny cios zadany przez zielonogórskich policjantów w przestępczość szczególnie uciążliwą, jaką od pewnego czasu są kradzieże katalizatorów” – wskazała policjantka.
Podejrzanych policyjny patrol zatrzymał w nocy z niedzieli na poniedziałek (11/12 kwietnia br.), kiedy właśnie odjechali z parkingu, na którym usiłowali ukraść katalizator. Policjantów wezwał jeden z mieszkańców, który zauważył jakieś osoby kręcące się przy samochodach.
Dzięki sprawnemu działaniu dyżurnego, który na ekranach monitoringu śledził zachowanie mężczyzn i informował patrol, jakim pojazdem odjechali, policjanci zatrzymali audi kilka ulic dalej. Jechało nim trzech mieszkańców powiatu lubińskiego (Dolny Śląsk).
„Bardzo zaskoczeni zatrzymaniem przez patrol nie potrafili ukryć zdenerwowania. Na siedzeniu i podłodze samochodu znajdowały się narzędzia, które mogą służyć do kradzieży z włamaniem do pojazdów oraz kradzieży katalizatorów. W samochodzie policjanci znaleźli także noże, maczetę oraz pistolet śrutowy” – powiedziała Barska.
W Zielonej Górze kradzieże katalizatorów z pojazdów to od kilku miesięcy wyjątkowo dokuczliwy przestępczy proceder. W ciągu jednej nocy przestępcy potrafią zdemontować katalizatory z kilku lub nawet kilkunastu pojazdów. Najczęściej giną urządzenia z samochodów dostawczych, gdzie jeden katalizator jest wart od kilku do nawet 10 tys. zł.
„Pomimo tego, że przestępcy działają najczęściej w nocy w miejscach odosobnionych, a kradzież zajmuje im kilka minut, zielonogórscy policjanci mają na swoim koncie sukcesy w zatrzymywaniu ich na gorącym uczynku i odzyskiwaniu skradzionego mienia” - zaznaczyła Barska.
Czytaj też: Producenci samochodów domagają się „prawa do ładowania”
PAP/kp