Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Biden woli wydawać na zasiłki niż na wojsko

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 kwietnia 2021, 07:30

  • Powiększ tekst

Więcej pieniędzy na państwo opiekuńcze (welfare state) oznacza mniejsze fundusze dla Pentagonu - pisze w komentarzu redakcyjnym o propozycjach budżetowych prezydenta USA Joe Bidena „Wall Street Journal”.

Biały Dom proponuje budżet Pentagonu na rok 2022 wynoszący około 715 miliardów dolarów. To wzrost o 1,6 proc. w porównaniu z 704 miliardami w 2021 roku. Jednak - jak zauważa „WSJ” - przy założeniu, że inflacja przekroczy poziom 2 proc. oznacza to „spadek siły nabywczej” wydatków na wojsko. W propozycji Bidena pieniądze na armię kontrastują m.in. zwiększonymi rok do roku środkami na edukację (wzrost o 41 proc.) czy zdrowie i politykę społeczną (wzrost 23 procent).

Biden świadomie przedstawia polityczne priorytety swojej partii: masło i więcej masła, ale mniej broni” - ocenia mający bliskie powiązania z rynkami finansowymi „WSJ”. Przewidzianą dla Pentagonu kwotę uznaje za zbyt niską w obliczu światowych wyzwań.

WSJ” zauważa, że Biden wraca do „spadkowego trendu” w wydatkach obronnych z czasów prezydentury Baracka Obamy. Według gazety wtedy doprowadziło to do „kryzysu gotowości, który objawiał się większą liczbą wypadków i braków”.

Stany Zjednoczone nie wydawały mniej niż 3 procent swojego PKB na obronność od czasu ataków z 11 września 2001 roku. „Ale w latach 90. wojsko USA nie stawiało czoła równorzędnym konkurentom. Obecnie strategia obrony narodowej słusznie zauważa erę odradzającej się konkurencji mocarstw, jednak bez środków na sprostanie temu wyzwaniu” - stwierdza „WSJ”.

Dziennik wymienia, że Chiny „dążą do regionalnej dominacji militarnej”, a zagrożenie dla USA i ich sojuszników stanowią także Rosja, Iran czy Korea Północna. Niewystarczające środki dla Pentagonu zwiększać mają „ryzyko błędnych obliczeń i wojny”.

To na Pacyfiku „przepaść między strategią a zasobami jest najbardziej widoczna”. „Chiny zwiększyły swoją flotę do ponad 350 nowoczesnych okrętów, a Stany Zjednoczone utknęły przy około 300” - wskazuje „WSJ”, ostrzegając że marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych może nie być w stanie dorównać chińskiej.

Jednocześnie dziennik przyznaje, że wojsko USA oszczędzi środki w związku z decyzją o wycofaniu do września wszystkich amerykańskich oddziałów z Afganistanu. Uznaje to jednak za kwotę zbyt niską, by „zrekompensować ogólny spadek wydatków”.

Zgodnie z propozycją Białego Domu część pieniędzy dla Pentagonu zostanie przeznaczona na „łagodzenie skutków zmian klimatycznych”. „WSJ” pisze, że „pozostawia to jeszcze mniej zasobów na podstawowe zdolności bojowe”. „Przy malejącym realnym budżecie Waszyngton nie może prosić wojska i o powstrzymywanie ośmielonych mocarstw i o walkę ze zmianami klimatycznymi” - wyraża obawy.

Pod koniec komentarza redakcyjnego „WSJ” stawia tezę, że Stany Zjednoczone „nie mają już pewności, że wygrają wojnę wielkich mocarstw”.

Jeśli amerykańskie inwestycje w obronność będą w stagnacji, to przy wzroście Chin Stany Zjednoczone przegrają wojnę o Tajwan” - uważa „Wall Street Journal”. I ostrzega, że taki scenariusz byłby dla USA „bardziej kosztowny” niż to się Amerykanom wydaje.

WSJ” pisze, że prezydent USA „spodziewa się natychmiastowych korzyści politycznych z gigantycznych krajowych wydatków socjalnych”, ale „niebezpieczeństwa związane z obronnością mogą się ujawnić wcześniej, niż mu się to wydaje”.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych