Wyciek danych funkcjonariuszy państwowych. Politycy apelują, by wyciągnąć wnioski
O konieczności wyciągnięcia wniosków wobec zaistniałej sytuacji mówili dziś politycy. Zwracali uwagę, że musi istnieć gwarancja, że dane osobowe obywateli, w tym biometryczne, jak np. odciski palców do nowych dowodów osobistych, są i będą bezpieczne
We wtorek niebezpiecznik.pl opublikował artykuł, z którego wynika, że „każdy mógł pobrać plik Excela zawierający dane osobowe” funkcjonariuszy publicznych, nazwiska, numery telefonów, PESEL, adresy e-mail (służbowe lub prywatne), miejsca pracy. Dane dotyczyły policjantów (w tym CBŚP), celników, pracowników SOP, Straży granicznej, Administracji Skarbowej, Straży Miejskiej, ITD., Sok i Służby Więziennej. Zaznaczono, że plik został udostępniony w internecie przez pracownika Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w popularnym serwisie do wizualizacji danych ArcGIS. Wyciek spostrzeżony został przez użytkownika serwisu, szukającego w nim informacji o szczepieniach.
Z budowy pliku można wnioskować, że była to lista funkcjonariuszy i pracowników instytucji rządowych, którzy zostali zgłoszeni do szczepień i obejmowała osoby zgłaszane w dniach od 12 do 20 kwietnia.
Natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia o wycieku danych osobowych RCB zabezpieczyło plik z poufnymi informacjami przed publicznym dostępem, informował Niebezpiecznik. RCB zapewniło w oświadczeniu, że błyskawicznie podjęte zostały działania zmierzające do całkowitego zablokowania formularza i zabezpieczenia wykazu rekordów przesłanych za jego pośrednictwem. Portal zastrzegł, że wprawdzie dane przeznaczone były tylko dla zalogowanych użytkowników, niemniej każdy mógł tam założyć konto i się zalogować.
W tej chwili prowadzimy spotkanie operacyjne, w trakcie którego analizujemy potencjalne przyczyny zaistniałej sytuacji. Gromadzimy także szczegółowe informacje dot. ewentualnego pobrania plików zawierających dane osobowe przez podmioty do tego nieuprawnione – poinformowało RCB w komunikacie.
Politycy argumentowali, że wyciek, jaki miał miejsce w dniu wczorajszym, pokazuje uchybienia w kwestii bezpieczeństwa państwa, a nawet niezaradność państwa w tym zakresie. Wskazywano, że w kwestii odcisków palców obywateli do dowodów osobistych będą one także dostępne „dla 50 agencji unijnych”. Oznacza to, że nie tylko państwo polskie, ale także unijni biurokraci będą mieli dostęp do jeszcze większej ilości danych o Polakach – mówił Michał Urbaniak z Ruchu Narodowego. Po wczorajszym zdarzeniu kwestie bezpieczeństwa danych osobowych obywateli budzą więc uzasadniony niepokój.
Politycy zaapelowali, aby z wczorajszego incydentu zostały wyciągnięte konsekwencje oraz wnioski.
Rzecznik rządu pytany w środę rano w Polsat News o wyciek danych funkcjonariuszy publicznych przez udostępnienie ich przez pracownika Rządowego Centrum Bezpieczeństwa odparł, że podejmowane są w tym zakresie „stosowne procedury”. „W tej chwili jest podjęta procedura, która jest w takiej sytuacjach uruchamiana i jest weryfikowana informacja co do zakresu potencjalnego wycieku danych i uruchomiona procedura w zakresie danych osobowych” - zapewnił Müller.
Jeżeliby ktoś popełnił błąd, który by doprowadził do takiej sytuacji, to oczywiście to jest jasne i klarowne, że osoba, która jest za to bezpośrednio odpowiedzialna poniesie konsekwencje - zapowiedział Müller.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa jest państwową jednostką budżetową podległą Prezesowi Rady Ministrów. Zapewnia obsługę Rady Ministrów, premiera, Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego i ministra właściwego do spraw wewnętrznych w sprawach zarządzania kryzysowego. RCB pełni też funkcję krajowego centrum zarządzania kryzysowego. Zajmuje się m.in. wysyłaniem SMS-ów informacyjnych o np. specjalnych warunkach pogodowych.
PAP/money.pl/mt
Czytaj też: Dane i hasła milionów osób skradzione ze sklepu internetowego