ING: Wzrost cen paliw istotnym czynnikiem wysokiej inflacji
Jednym z istotnych czynników wysokiej inflacji w kwietniu był wzrost cen paliw - wskazał w komentarzu do piątkowych danych GUS bank ING. Szybkie wzrosty inflacji bazowej w I kw. br. pokazują, z jak silną presją inflacyjną mamy do czynienia.
Główny Urząd Statystyczny w piątkowym szacunku flash podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu wzrosły o 4,3 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,7 proc. W marcu wskaźnik CPI wyniósł odpowiednio: 3,2 proc. rdr i 1,0 proc. mdm.
Główny ekonomista ING Rafał Benecki zwrócił uwagę, że przyspieszenie inflacji w kwietniu to „efekt niskiej bazy, zwłaszcza dla paliw (+28,1 proc. rdr w kwietniu wobec +7,6 proc. rdr w marcu)”. Jednocześnie wskazał na spadek inflacji bazowej. „Tu efekt jest odwrotny – baza z 2020 r. jest bardzo wysoka” - stwierdził. ING szacuje, że w kwietniu wskaźnik inflacji bazowej netto spadł do 3,5 proc. rdr z 3,9 proc. w marcu.
Benecki zastrzegł, że te dane należy interpretować ostrożnie - od kwietnia 2020 r., kiedy rozpoczęła się pandemia, GUS zaczął doszacowywać cześć koszyka, gdzie dane były niedostępne, w efekcie wzrost bazowej w kwietniu 2020 r., w ujęciu mdm, był bardzo wysoki. „Imputowanie niedostępnych danych oznaczało m.in. +przeciąganie+ wysokich cen z poprzednich miesięcy przed COVID” - wyjaśnił. Przyznał, ze teraz nie ma problemu z dostępnością danych i GUS dokonuje ich pomiaru standardowo.
Ekonomista podkreślił, że duży skok miesięcznej inflacji bazowej w kwietniu 2020 r., spowodował obecnie spadek rocznego wskaźnika aż do 3,5 proc. rdr. „Trudno uznać to za pozytywną zmianę. Szybkie wzrosty inflacji bazowej w I kwartale 2021 r. pokazują z jaką silną presją inflacyjną mamy do czynienia” - zaznaczył Benecki. Według niego tym razem „nie ma spadku inflacji po recesji”.
Dodał, że podwyższona inflacja w Polsce to, obok efektów niskiej bazy w 2020 r., również skutek rosnących cen usług i kosztów po stronie produkcji. „W marcu PPI w Polsce przyspieszył do 3,9 proc. rdr z 2,2 proc. w lutym, w kwietniu PPI może być już blisko 5 proc.” - ocenił. Benecki zwrócił uwagę, że rosną ceny surowców, na co nakładają się zaburzenia w łańcuchach dostaw. Według niego „wraz z otwieraniem się gospodarki dołoży się jeszcze silniejsza presja popytowa”. ING spodziewa się, że średnia inflacja CPI w tym roku wyniesie 3,9 proc. rdr.
Jak stwierdził Benecki, dane pokazują, że Polska to nie strefa euro czy Stany Zjednoczone, które miały problem z rozpędzeniem inflacji przed COVID. W Polsce, jak zaznaczył, podwyższona inflacja utrzymuje się od połowy 2019 r., a w 2020 ceny konsumpcyjne średnio wzrosły 3,4 proc. „W recesję covidową wchodziliśmy z inflacją na poziomie 4,7 proc. w lutym. To m.in. efekt popytowej struktury wzrostu w Polsce z systematycznie spadającym udziałem w PKB inwestycji prywatnych” - wskazał.
Zdaniem eksperta argument, że NBP może naśladować banki centralne gospodarek rozwiniętych (ECB i Fed) jest mocno dyskusyjny, „inflacyjnie bliżej nam do gospodarek rozwijających się”. W ocenie ING podwyżki rozpoczną się w II połowie 2022 r.
Czytaj też: Wyrok TSUE: Gigantyczne oczekiwania, ale przełomu brak
PAP/kp