Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Z jednej skrajności w drugą. Strefa euro zagrożona deflacją

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 7 stycznia 2014, 16:28

  • Powiększ tekst

Po niewielkim wzroście w listopadzie inflacja w strefie euro spadła w grudniu do poziomu 0,8 proc. Analitycy wskazują, że przed Europejskim Bankiem Centralnym coraz wyraźniej stoi wyzwanie uniknięcia deflacji.

Spadek przeciętnego poziomu cen, jak potocznie określana jest deflacja, nie jest wcale pozytywnym zjawiskiem. W warunkach deflacji konsumenci wstrzymują się z zakupami licząc, że to, co chcą kupić, będzie w przyszłości jeszcze tańsze. Powstające w ten sposób ograniczenie konsumpcji powoduje kurczenie się gospodarki i ograniczanie miejsc pracy.

Zgodnie z wtorkowymi danymi Eurostatu, biura statystycznego UE, ceny konsumpcyjne w strefie euro wzrosły w grudniu 2013 r. o 0,8 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2012 r. W listopadzie inflacja skoczyła do 0,9 proc., z najniższego od czterech lat poziomu 0,7 proc., który miał miejsce w październiku.

Z kolei grudniowa inflacja bazowa, która nie obejmuje najbardziej zmiennych cen takich towarów jak żywność i energia, znalazła się na poziomie 0,7 proc., najniższym od 1996 roku.

Główny ekonomista ING dla krajów strefy euro Peter Vanden Houte zwraca uwagę na możliwość wystąpienia deflacji, zwłaszcza w najbardziej dotkniętych kryzysem krajach południa strefy euro. "Dzisiejsze dane wskazują, że jest zbyt wcześnie, by EBC mógł być zadowolony (jeśli chodzi o oddalenie ryzyka wystąpienia deflacji)" - powiedział cytowany przez agencję Reutera.

Europejski Bank Centralny wyznaczył cel inflacyjny "w pobliżu, ale poniżej 2 proc." Utrzymujący się znacznie poniżej tego poziomu stan jest zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego.

Październikowy, bardzo niski odczyt po raz pierwszy był poniżej 1 proc. od lutego 2010 r. Sytuacja ta skłoniła EBC do obniżenia w listopadzie główniej stopy procentowej do rekordowo niskiego poziomu 0,25 proc.

Agencja Reutera zwraca jednak uwagę, że sytuacja w strefie euro wciąż jest daleka od tej w Japonii, która nie może poradzić sobie z deflacją od lat 90.

Szef EBC Mario Draghi mówił w zeszłym tygodniu, że nie ma żadnych oznak deflacji i potrzeby pilnego cięcia stóp procentowych. Zwrócił przy tym uwagę, że kluczowe jest uniknięcie scenariusza, w którym poziom inflacji będzie się utrzymywał na dłużej poniżej 1 proc., tworząc zagrożenia dla gospodarki.

Analitycy są zdania, że w chwili obecnej EBC nie będzie zmieniał swojej polityki, ale niewiele musi się zdarzyć, by bank podjął działania w reakcji na niską stopę inflacji. Posiedzenie EBC odbędzie się w czwartek.

"EBC może zrezygnować z dodatkowego wsparcia swojej polityki w czwartek, ale oczekujemy dalszych działań w najbliższych miesiącach" - mówił cytowany przez Financial Times Ben May z Capital Economics.

Zdaniem "FT", jeśli presja inflacyjna nadal będzie słaba, najbardziej prawdopodobne scenariusze to cięcie głównej stopy procentowej EBC lub ujemne oprocentowanie depozytów, które banki wnoszą do EBC.

Inną opcją jest też skup przez bank obligacji rządowych lub korporacyjnych (czyli dostarczenie na rynek nowych środków), co określane jest jako łagodzenie ilościowe polityki pieniężnej (quantitative easing QE). W taki sposób swoją gospodarkę starają się pobudzać m.in. Amerykanie i Japończycy.

W Polsce poziom inflacji również jest poniżej celu NBP. W listopadzie ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,6 proc. rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny spadły o 0,2 proc.

Prezes NBP Marek Belka mówił w lecie, że nie spodziewa się deflacji w Polsce, choć nie wykluczył, że może się zdarzyć miesiąc, w którym poziom inflacji byłby ujemny.
(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych