Francuzi nie chcą się szczepić AstraZeneką
W ciągu ostatnich siedmiu dni wstrzyknięto zaledwie 15 tys. dawek szczepionki firmy AstraZeneca. Władze medyczne obawiają się, że miliony dawek tego preparatu nie zostaną wykorzystane we Francji, dlatego też planują duże dostawy szczepionek do krajów Afryki
Prezydent Emmanuel Macron mówił w maju rodakom, że trzeba „kontynuować szczepienie” preparatami AstraZeneki, „bo pomoże nam to wyjść z kryzysu”. Miesiąc później liczba wstrzyknięć pierwszej dawki szczepionki tej firmy jest jednak mała.
Od początku kampanii szczepień we Francji preparatem Pfizera zaszczepiono 31,2 mln osób, Moderną 3,7 mln, a AstraZeneką 5,5 mln.
Od lutego do Francji dostarczono 8,1 mln dawek AstraZeneki. Do dziś w magazynach pozostaje około 2,6 mln dawek tego preparatu.
Władze zapewniają, że „duża część zostanie wykorzystana do drugich dawek”. Odstęp między pierwszym a drugim wstrzyknięciem preparatu AstraZeneki wynosi od 9 do 12 tygodni, a 2,7 miliona osób zaszczepionych od połowy marca będzie rzeczywiście potrzebowało dawek w nadchodzących tygodniach. Jednak wielu Francuzów odmawia zaszczepienia AstraZeneką i chce zaszczepić się w drugiej dawce innym preparatem.
Pod koniec kwietnia sondaż Elabe dla stacji BFMTV wskazał, że AstraZenece ufa tylko 31 proc. respondentów.
Niewykorzystane dawki szczepionek być może zostaną wysłane do innych krajów, w szczególności w ramach programu Covax, globalnego mechanizmu dostarczania szczepionek do krajów ubogich.
„Do końca tygodnia przekażemy ponad 800 tys. dawek AstraZeneki krajom afrykańskim” - podaje źródło rządowe. Na koniec czerwca będzie to 1,5 mln dawek, które zostaną dostarczane np. do Senegalu i Mauretanii.
Czytaj też: Luzowanie restrykcji. Premier: Wciąż musimy zachować czujność
PAP/KG