Będą dalsze ingerencje USA?
Szef dyplomacji USA Antony Blinken wyraził w środę „głębokie zaniepokojenie” w związku z przyjęciem przez Sejm nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego, a także przegłosowaniem ustawy medialnej. Blinken zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie tej pierwszej ustawy.
„Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że polski parlament przyjął dziś ustawę drastycznie ograniczającą proces ubiegania się o restytucję mienia niesprawiedliwie skonfiskowanego podczas okresu komunistycznego w Polsce” - napisał w oświadczeniu Blinken, wzywając prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania prawa lub odesłania go do Trybunału Konstytucyjnego.
Jak stwierdził szef amerykańskiej dyplomacji, Polska potrzebuje kompleksowego prawa, które zapewniłoby sprawiedliwość dla ofiar. Dodał, że dopóki do tego nie dojdzie, nie powinno się zamykać drogi dochodzenia roszczeń w postępowaniach administracyjnych. Odniósł się w ten sposób do zapisów ustawy uniemożliwiającej zaskarżenie decyzji o odebraniu własności na drodze administracyjnej po 30 latach od jej wydania.
Antony Blinken wyraził też „głębokie zakłopotanie” przegłosowaną przez izbę niższą parlamentu nowelizacją ustawy medialnej, która może dotknąć telewizji TVN, „najczęściej oglądanej niezależnej stacji informacyjnej, która jest też jedną z największych amerykańskich inwestycji w kraju”.
Blinken stwierdził, że przegłosowana przez Sejm w środę nowelizacja ustawy medialnej „znacząco osłabiłaby środowisko medialne, które Polacy budowali tak długo”.
„Wolne i niezależne media czynią nasze demokracje silniejszymi, czynią sojusz transatlantycki bardziej odpornym i są fundamentalne dla naszych relacji dwustronnych” - stwierdził szef dyplomacji. Dodał przy tym, że projekt ustawy, który w środę trafił do Senatu, „zagraża wolności mediów” i może zaszkodzić klimatowi wokół inwestycji w Polsce.
Te akty legislacyjne są sprzeczne z zasadami i wartościami, na których zbudowane są nowoczesne i demokratyczne państwa. Apelujemy do polskiego rządu, by zademonstrowały swoje przywiązanie do tych wspólnych zasad nie tylko w słowach, ale i czynach” - zakończył Blinken.
Sekretarz stanu jest dotychczas najwyższym rangą przedstawicielem władz USA, który skrytykował przyjęte przez Sejm prawo. Wcześniej robili to dyplomaci niższego szczebla, a także kongresmeni z obu partii.
PAP/ as/