"Mieszkanie dla Młodych" wzbudza moje wątpliwości
Od samego początku wprowadzenie programu „Mieszkanie dla młodych” rodziło obawy co do jego funkcjonowania. Jednym z niepokojących aspektów była możliwość skorzystania na programie w praktyce głównie przez deweloperów.
„Wykluczono z tego programu młodych Polaków budujących domy jednorodzinne, jak również tych, którzy chcą kupić mieszkanie na rynku wtórnym.” – stwierdziłem podczas posiedzenia Sejmu, w dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Infrastruktury o rządowym projekcie ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez ludzi młodych. Obawy te wydają się uzasadnione – młode osoby zwracają uwagę głównie na cenę, a na rynku wtórnym jest ona zdecydowanie niższa niż na rynku pierwotnym. Dodatkowo powoduje to kolejne komplikacje.
Kusząca nazwa programu „Mieszkanie dla młodych” sugeruje szeroką dostępność programu wśród osób młodych, dopiero rozpoczynających swoją pracę zawodową, a często świeżo upieczonych absolwentów szkół wyższych. Jak więc wygląda ta sytuacja w rzeczywistości?
Niestety jak zwykle okazuje się ona mniej optymistyczna od rządowych założeń. Według analiz AMRON średnie ceny transakcyjne w umowach zawieranych w III kwartale 2013 roku są znacząco wyższe od wymaganych w programie „Mieszkanie dla młodych”. Według raportów instytucji odsetek mieszkań kwalifikujących się do rządowego programu waha się w takich miastach jak Warszawa, Kraków czy Wrocław pomiędzy 3 a 10%. Nieco lepiej, choć co najwyżej przeciętnie prezentują się dane z pozostałych miast wojewódzkich. Według AMRON-u w Gdańsku i Łodzi ponad połowa zawieranych umów spełnia kryteria uzyskania pomocy od państwa (odpowiednio 63 i 71%), a w Białymstoku ten wskaźnik wynosi 43%.
Dodatkowo program przewiduje sytuację zwrotu części państwowego dofinansowania. Przez okres 5 lat od zawarcia umowy kupna mieszkania nie można go sprzedać, wynająć ani „użytkować w sposób uniemożliwiający zaspokajanie własnych potrzeb mieszkaniowych”. Pomoc traci się także po uzyskaniu praw własnościowych do innego lokalu mieszkaniowego, o ile nie zostały one nabyte w drodze spadku. O utracie prawa do dotacji musimy osobiście poinformować bank, który w imieniu Banku Gospodarstwa Krajowego przyjmie zwróconą pomoc. W przeciwnym wypadku musimy zwrócić również ustawową kwotę odsetek.
Przy uzyskiwaniu dofinansowania należy przedstawić małą stertę dokumentów, między innymi oświadczenie o tym że mieszkanie będzie użytkowane tylko do własnych celów mieszkaniowych, że nie byliśmy i nie jesteśmy właścicielami innej nieruchomości, zobowiązanie do rozwiązania umowy najmu w innym mieszkaniu o ile taka istnieje, odpisy skróconych aktów stanu cywilnego oraz oświadczenie przedsiębiorcy sprzedającego mieszkanie, że będzie ono zasiedlone po raz pierwszy.
Kolejnym problemem staje się skala zainteresowania programem. Najwyraźniej przerosła ona oczekiwania twórców programu. Według ekspertów środki przeznaczone na dopłaty, których w budżecie wygospodarowano około 600 milionów złotych mogą się skończyć nawet w połowie bieżącego roku. Mimo to odradzają oni korzystanie z programu w pierwszych miesiącach – banki które jako pierwsze zaproponowały kredyty w ramach „mieszkania dla młodych” w umowach przedkładały wyższe marże. Dlatego warto zaczekać parę miesięcy na wkroczenie na rynek oferty innych banków z konkurencyjnymi marżami kredytów.
Niestety, ale wszystko to powoduje, że mimo niewątpliwie szlachetnych intencji, kolejny pomysł rządu na realizację polityki prorodzinnej okazuje się zwyczajnym bublem. Korzystanie z programu jest pełne kłód rzucanych pod nogi kupującym. Uzyskanie dofinansowania do kupowanego mieszkania jest o wiele trudniejsze niż można tego oczekiwać, w niektórych miastach graniczy wręcz z cudem, można je łatwo stracić, a najwięcej korzyści z wprowadzenia rządowego dofinansowania i tak mogą odnieść deweloperzy.
Przypuszczenia te potwierdza ostatnia publikacja Dziennika Gazety Prawnej. Środowisko prawnicze zwraca uwagę na nieprecyzyjne sformułowania w nowym programie wspierania młodych osób kupujących mieszkanie. W myśl nowej ustawy nie jest dozwolone wynajmowanie całego mieszkania lub lokalu – ustawa nie wspomina jednak o wynajmowaniu choćby pojedynczego pokoju. Niedoprecyzowanie powoduje, że wśród kupujących i prawników rodzą się duże wątpliwości. Wkrótce dowiemy się, czy i jak rząd zamierza zaradzić tej sytuacji.
Dlatego wystosowałem interpelację do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Zadaję pytania dotyczące kwestii zbyt małego budżetu programu, niskiej dostępności mieszkań oferowanych w ramach „Mieszkania dla młodych”, ale też o to jakie jest stanowisko Ministerstwa na temat wątpliwości prawnych i rozwiązania ich problemu. Zapytałem też co stanie się z pieniędzmi zwróconymi przez beneficjentów na skutek utraty ich uprawnień do uzyskania dofinansowania. Miejmy nadzieję, że administracja rządowa nie pozostanie w tej sprawie bierna.