Polska niczym Izrael: Musi twardo prowadzić swoją politykę
Polska wraz z kryzysem migracyjnym zainicjowanym przez Łukaszenkę stała się drugim Izraelem - państwem granicznym, którego byt jest realnie zagrożony przez zewnętrzne siły. Toteż należy brać z Izraela przykład i realizować politykę z całą bezwzględnością.
Kolejne dni przynoszą kolejne próby forsowania granicy. Widząc rzesze migrantów, głównie z państw islamskich, widząc rzucających kamieniami w polskie służby młodych chłopaków, czy taranowanie umocnień przy pomocy ściętych pni drzew trudno nie odnieść wrażenia, że rację miał Lech Jęczmyk prorokując „nowe średniowiecze”. Ale obrazki te przypominają też coś innego - widok jest niepokojąco bliski temu co dzieje się na granicach Izraela.
Sam Izrael jest wszak państwem otoczonym przez wrogów, który trwa w stanie wiecznej quasi wojny zarówno z Palestyną jak i reżimami sąsiadów. Żydzi jednak wyciągnęli wnioski z tragedii Holocaustu, przez co prowadzą względem wrogów i sojuszników politykę bezwzględną, w której wszystkie chwyty są dozwolone, a cel jest jeden - przetrwanie państwa Izrael i zapewnienie bezpieczeństwa i dobrobytu jego mieszkańców.
Wywołuje to często sprzeciw, także nas - Polaków - kiedy ostrze tej polityki kierowane jest przeciw nam. Oburzenie, słuszne i zasadne, nie może jednak uniemożliwiać nam wyciągania nauk z postępowania tego państwa. I aplikowania tych nauk do naszej własnej polityki.
Zrozummy - Polacy przeszli tę samą gehennę co Żydzi. My także byliśmy przez Niemców eksterminowani, choć - to prawda - dopiero w następnej kolejności po Żydach, i innych grupach uznanych przez Niemców za niegodne istnienia. Z tego powodu jednak musimy mieć świadomość, że los naszego państwa i narodu już był w historii zagrożony. I teraz powinniśmy czynić wszystko by tego losu uniknąć. Z całą bezwzględnością.
Nauka ta, mam nadzieję, przyjdzie wraz z obecną sytuacją na granicy. Trudno nie być pod wrażeniem skuteczności działań naszych służb mundurowych, ofiarności służby Straży Granicznej, determinacji wojska, policji, profesjonalizmu WOT, a także - zaangażowania spółek Skarbu Państwa, które wspierają wysiłki na granicy.
Jednak to może nie wystarczyć - na granicy będą pojawiać się kolejni migranci, a akcje humanitarne po polskiej stronie, niestety, tylko sytuację zaognią.
Zaognią bowiem - nie bądźmy naiwni - w obecnej sytuacji racje moralne są raczej pałką, którą można obić polskie wysiłki, niż realnym wsparciem dla ludzi marznących w białoruskich lasach (białoruskich, powtarzam - migranci znajdują się po tamtej stronie i Polska nie ma wobec nich żadnych zobowiązań). Z Polski winien iść przekaz zgoła przeciwny i choć bez wątpienia wzbudzi on oburzenie - muszę go sformułować.
Przekaz ten, kierowany do migrantów i tych, którzy migrację do zachodniej UE (czy naprawdę ktokolwiek normalny wierzy w to, że migranci chcą zostać w Polsce?) rozważają, winien brzmieć: nie ryzykuj. Nie przedostaniesz się do UE przez Białoruś i Polskę, nie będzie tu nowego szlaku migracyjnego. Wybierając ten kierunek prosisz się o tragedię. Nie przejdziesz przez granicę, nie dostaniesz się dalej, nikt się tobą nie zaopiekuje, nie wyłowi z lasu i nie dowiezie na granicę Niemiec. Będziesz siedział z rodziną w lesie, ryzykując zamarznięcie, a w najlepszym razie - będziecie zakładnikami białoruskich służb. Ale dalej się nie dostaniecie.
Przekaz ów należałoby prezentować po arabsku i angielsku, zwłaszcza tam w sieci i społecznościach, gdzie analizowane są opcje dla migrantów.
I nie byłby on niczym wyjątkowym. Podobny przekaz lata temu skierowała do migrantów Australia w słynnym filmiku „You have ZERO chance”, wyraźnie mówiącym o tym, że nie ma szans na to by migrant nielegalnie dostał się na australijskie terytorium.
Filmik był dość skuteczny.
Oczywiście, taki przekaz nie powinien działać w próżni - polski rząd powinien nadal prowadzić szeroką i rozważną politykę w tej sprawie. Ta polityka jest zresztą prowadzona, choćby względem Turcji, która po polskiej interwencji zamknęła połączenia lotnicze dla migrantów z Białorusią. Warto też zachęcić państwa wokalnie popierające nas na granicy do zaangażowania własnych służb - umówmy się, że dziękczynne memy i zdjęcia z Czech, Węgier, Niemiec i innych państw to trochę za mało, i Polska powinna domagać się realnego wsparcia.
Na obecną chwilę jesteśmy z tą kwestią sami. Warto więc wspierać władze centralne i polskie służby, jednak warto też wyciągać wnioski z tej sytuacji i urealniać naszą politykę międzynarodową. Tak jak urealnił ją dawno temu Izrael.
Zanim będzie za późno.