Czy to co polskie, warto skazać na zagładę?
To co dzieje się w ostatnich 2 latach wokół nadzoru nad polskimi SKOK-ami coraz bardziej uprawdopodabnia tezę z minionych lat premiera D. Tuska, że "polskość to jednak nienormalność".
Dowodem na to nie jest tylko absolutny skandal z nie wpuszczeniem na konferencję prasową Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) poświęconą właśnie wynikom kwartalnym SKOK-ów Gazety Bankowej, żywotnie zainteresowanej tą tematyką mimo, że prawo prasowe mówi jasno, że Centralny Urząd Administracji nawet tak wszechwładny jak KNF nie może segregować dziennikarzy i ograniczać udział w konferencji do tych którzy zawsze chętnie skrytykują polskie SKOK-i.
Jest jeszcze ten mały drobiazg, że ciągle jeszcze w Polsce obowiązuje Konstytucja RP, która gwarantuje Polakom wolność słowa, dostęp do informacji i jawność działań urzędów państwowych. Czyżby nie wpuszczenie na konferencję prasową KNF poświęconą wynikom polskich SKOK-ów było spowodowane krytyczną oceną działań tego urzędu, zwłaszcza w relacji do różnego rodzaju patologii w sektorze bankowym i finansowym opisywanych przez Gazetę Bankową, a może z powodu tego, że kwartalne wyniki SKOK były zbyt przyzwoite - wynik finansowy ponad 252 mln zł na plusie?
Tego typu standardy kontaktów z mediami, zwłaszcza tymi krytycznymi, wobec działalności urzędników KNF, podległych bezpośrednio premierowi D. Tuskowi budzi raczej skojarzenia z dzisiejszym Krymem. Myli się również przewodniczący KNF Z. Jakubiak gdy twierdzi, że za obecną sytuację w systemie SKOK odpowiada dziś Kasa Krajowa SKOK. Od 2 lat pełną odpowiedzialność i całkowitą wszechwładzę nad SKOK-ami ma właśnie KNF i MF. To politycy PO i PSL stworzyli mocno wątpliwy akt prawny, którego legalność oceni wkrótce Trybunał Konstytucyjny, ubezwłasnowolnili nadzór nad SKOK-ami właśnie ze strony Kasy Krajowej i na siłę próbują przekształcić spółdzielnie finansowe w banki, narzucając dodatkowo SKOK-om mniej korzystne i bardziej rygorystyczne rozwiązania, niż w sektorze bankowym. Gdy idzie jednak o wsparcie finansowe zaledwie kilku mniejszych SKOK-ów wyciągają ręce po pieniądze Kasy Krajowej z Funduszu Stabilizacyjnego, a przecież istnieje Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG), który posiada na to odpowiednie środki.
KNF ma dziś władzę absolutną w SKOK-ach, tylko nie ma pieniędzy na dokapitalizownie kilku małych SKOK-ów. Jakoś brakuje takiej samej determinacji KNF w sprawie problemów kredytobiorców we franku szwajcarskim, właścicieli polisolokat czy kolejnych "nabitych" przez bank. Taka forma nie równoprawnego traktowania podmiotów finansowych na polskim rynku woła o pomstę do nieba. Jest prawdziwym skandalem, że sami zainteresowani, w tym Kasa Krajowa SKOK o sprawach jej dotyczących dowiadują się z gazet, często tych wybranych i dopuszczonych na konferencję. To praktyki kompletnie nie zrozumiałe i niedopuszczalne w normalnej demokracji. Może się zresztą okazać w wyniku wyroku TK, że cała ustawa o SKOK-ach jest niekonstytucyjna, kto wtedy będzie płacił miliardowe odszkodowania spółdzielcom i spółdzielczym kasom. Wystarczająco kompromitującym faktem jest to, że w ciągu ostatnich 2 lat "rządowej opieki" nad SKOK-ami, MF wydało aż 3 rozporządzenia, a szykuje 4-te dotyczące zasad rachunkowości SKOK-ów. Żadna normalna firma takiej karuzeli absurdów uniemożliwiającej normalne funkcjonowanie nie jest w stanie wytrzymać. Czyżby wyniki SKOK-ów były ciągle jeszcze zbyt dobre, a może chodzi o to żeby połowa dziś składanych wniosków kredytowych w SKOK-ach nie najzamożniejszych przecież klientów lądowała w koszu, ze względu na nie spełnianie zdolności kredytowej, a rozgoryczeni klienci udawali się wielką ławą do zagranicznych firm pożyczkowych, które jednak nie cieszą się taką troską i zainteresowaniem ze strony polskiego nadzorcy.
Myli się zasadniczo red. Rzeczpospolitej P. Jabłoński twierdząc, że "bezpieczeństwo depozytów wartych kilka miliardów złotych SKOK jest zagrożone". Wprost przeciwnie jest ono absolutnie niczym nie zagrożone, bo oszczędności do 100 tys. euro w SKOK-ach podobnie jak i w bankach są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, choć takich krezusów w SKOK-ach zbyt wielu nie ma. Wydaje się, że dziennikarz, podobno znawca tematyki finansowej powinien być bardziej ostrożny w formułowaniu tego typu zarzutów tym bardziej, że potrafi być wyrozumiały, gdy idzie o niektóre działania banków. Jak widać w Polsce łatwo jest szybko zniszczyć coś co długo i z dużym wysiłkiem się tworzyło. A przecież rządzący mają ciągle pełne usta frazesów o potrzebie patriotyzmu gospodarczego, obronie interesów polskich przedsiębiorców i klientów. Ta władza, na szczęście nie jest dożywotnia, a urzędnicy powinni wreszcie zacząć ponosić pełną odpowiedzialność za swe działania.