Opinie

Fot.Archiwum
Fot.Archiwum

KNF w roli Świętej Trójcy i zarazem Sądu Ostatecznego na polskim rynku finansowym

Janusz Szewczak

Janusz Szewczak

polski analityk gospodarczy, nauczyciel akademicki i publicysta, poseł na Sejm VIII kadencji

  • Opublikowano: 8 czerwca 2014, 20:37

    Aktualizacja: 9 czerwca 2014, 09:30

  • Powiększ tekst

Nawiązując do zadziwiającego wywiadu, udzielonego przez Przewodniczącego KNF A. Jakubiaka Dziennikowi Gazecie Prawnej 2 czerwca b.r. można stwierdzić, że osoby z kierownictwa SKOK-ów doskonale zdają sobie sprawę, że ważą się losy systemu SKOK-ów - głównie od 2 lat, kiedy to nadzór nad tym ostatnim polskim systemem podmiotów finansowych objęli, właśnie urzędnicy premiera D.Tuska z KNF.

Tyle, że wbrew temu co twierdzi Przewodniczący A.Jakubiak los polskich spółdzielni finansowych nie zależy dziś w żadnym stopniu, ani od Kasy Krajowej, ani od ludzi związanych z systemem SKOK-ów, ale wyłącznie od wszechwładzy, nastawienia i widzimisie urzędników KNF. Niestety do coraz większej liczby polskich spółdzielców zaczyna przemawiać teza, że obecne działania polskiego nadzorcy nad rynkiem finansowym mają na celu, nie tyle naprawę tego systemu, co po prostu jego likwidację. Na razie ciągle nie wiadomo czyimi rękoma ma się to dokonać. Jak to zwykle u nas bywa, najciemniej okazuje się być pod latarnią. Chciałoby się zaapelować do urzędników KNF-u, chcecie naprawiać i nadzorować, zacznijcie naprawę od siebie.

Wydaje się bowiem, że po ostatnich wielce bulwersujących polską opinię publiczną, rewelacjach Gazety Bankowej, dotyczących olbrzymiej skali nieprawidłowości w samej instytucji nadzorującej - KNF - nam wszystkim należałoby się precyzyjne wyjaśnienie lub zaprzeczenie tym poważnym oskarżeniom. A, tak niestety nie jest. Mamy za to do czynienia ze zmasowaną akcją dyskredytacji, zwłaszcza w mediach mętnego nurtu, ruchu spółdzielczego, ze SKOK-ami na czele, w roli czarnego luda. Nie ma tygodnia, by w życzliwej i żyjącej z bankowych reklam prasie nie ukazał się tekst oparty na rewelacjach przedstawicieli KNF-u, z reguły wrzucających wszystkie SKOK-i, będące przecież oddzielnymi podmiotami - do jednego worka. Tym razem, w przysłowiowe maliny i rolę likwidatora KNF chce "wpuścić" banki komercyjne działające w Polsce. Naprawianiem sytuacji, w niektórych słabszych kapitałowo SKOK-ach mają zająć się podobno, konkurenci SKOK-ów czyli banki ze Związkiem Banków Polskich na czele. I to pomimo, że polskie prawo, jak do tej pory nie przewiduje tzw. instytucji "złego banku".

To właśnie według urzędników premiera D.Tuska z KNF i ZBP ma być ów cudowny środek naprawczy, uzdrawiający system SKOK-ów. Zanosi się więc na kolejny "cud" obecnego rządu mimo, że w kwestii tzw. "bad banku" nie ma w Polsce obecnie odpowiednich przepisów, ani wystarczających doświadczeń. Ci, którzy zepsuli zegarek, chcą go koniecznie naprawiać. Warto by, chyba również przypomnieć, niektórym bankierom w Polsce, że wkraczają za namową KNF-u na bardzo cienki lód. Cała bowiem ustawa o SKOK-ach jest przecież zaskarżona, co do swej legalności i konstytucyjności do Trybunału Konstytucyjnego i może się to skończyć tak, jak z ostatnim legislacyjnym potworkiem PO-PSL czyli ustawą o odpłatności za II-gi kierunek studiów. Zaś pomysły likwidacji części SKOK-ów i ewidentnego wywłaszczenia spółdzielców z ich majątku, wcześniej czy później muszą się skończyć na sali sądowej ze szkodą dla najuboższych Polaków, jak i dla prawdziwej stabilności polskiego rynku finansowego.

Same banki znajdą się niewątpliwie w niezwykle dwuznacznej sytuacji, rzekomo naprawiając i wspierające swą rynkową konkurencję. Ciekawe, jakby ocenili podobne metody naprawy i restrukturyzacje Pepsi Coli przez Coca Colę lub odwrotnie amerykański nadzór finansowy, media i eksperci rynku finansowego. Wydaje się, że banki komercyjne - w znaczącej mierze w Polsce zagraniczne - jako troskliwy opiekun i wybawca dla części polskich SKOK-ów w postaci, nie mającej żadnego umocowania prawnego - instytucji "złego banku" - to czysta kpina ze zdrowego rozsądku i reguł wolnego rynku. To również olbrzymie ryzyko prawne i finansowe dla samych banków. Najwyraźniej KNF nie chce brać na siebie pełnej odpowiedzialności za wywłaszczenie ponad 2 milionów spółdzielców, na wypadek gdyby TK orzekł niekonstytucyjność, głównych zapisów ustawy o SKOK-ach. W pełni racjonalny i przemyślany wydaje się dystans, jaki w sprawie dotychczas zachowuje BFG.

Ostatnio tej wszechwładzy i uzurpacji, w roli prawodawcy przez polskiego nadzorcę rynku finansowego - KNF - ma dość już nawet same MF, które postawiło do pionu KNF za wychodzenie przez nią poza jej ustawową rolę. MF wyjątkowo ostro i zdecydowanie w ostatnich dniach przypomniał polskim "super-nadzorcom", że mimo wszystko nie są oni źródłem prawa i porządku w III RP, że to rola wyłącznie ustawodawcy. Reprymenda ze strony MF z maja tego roku dla KNF-u, dotycząca gigantycznego problemu tzw. polisolokat - "miny z opóźnionym zapłonem" - o wielkości ok. 50 mld zł, dotyczyła rozszerzania przez KNF obowiązków nałożonych na podmioty działające już na rynku, co przez niektórych może zostać potraktowane wręcz jako łamanie prawa.

Wydaje się również, że Przewodniczący KNF A.Jakubiak nie potrafił do końca ukryć swych prawdziwych intencji odpowiadając na pytanie dziennikarza w wywiadzie dla DGP; "czy KNF chciałby zmian personalnych w Kasie Krajowej?" oraz że, jak to twierdzi DGP, że "postępowanie Kasy Krajowej budzi irytację wśród członków KNF". Należy sądzić, że to właśnie w postawie KK SKOK doceniającej rolę spółdzielczości w Polsce i poważnie traktującej obronę interesów członków SKOK-ów oraz w braku ich uległości jest "pies pogrzebany". Niektórzy niezależni publicyści zajmujący się rynkiem finansowym w Polsce wyrażają to otwartym tekstem: "nieprawomyślnym, konkurującym z bankami o klientów i rynek, a przede wszystkim nieutożsamiającym się ze światłą myślą ekonomiczną i linią przewodnią rządzącej dziś partii" należy powiedzieć stanowcze nie.

Historia ostatniego 25-lecia, a zwłaszcza ostatniego 7-lecia niestety pełna jest przykładów, że nasza władza kochana wie lepiej i nigdy się nie myli oraz że, stara się za wszelką cenę zrobić nam lepiej niż było. Polski nadzorca finansowy, który bierze na swe utrudzone barki chęć naprawy, zaledwie 1 proc. polskiego rynku finansowego, które stanowi system SKOK-ów wydaje się, że czasami zapomina o pozostałych 99 proc. tego rynku. W dziedzinie nadzoru, a zwłaszcza w sferze równego traktowania wszystkich uczestników tego rynku dbając podobno, wyłącznie o stabilność polskiego rynku finansowego, staje się KNF ostatnio coraz bardziej światowym ewenementem. Ostatnio zamiast po stronie milionów polskich klientów banków i firm ubezpieczeniowych, przywiązanych do tzw. polisolokat czy jak kto woli ubezpieczeń z funduszem kapitałowym tracących przy likwidacji tego typu produktów setki milionów, a być może nawet miliardy złotych wystąpił i owszem, ale po stronie owych banków i firm ubezpieczeniowych. Choć dla wielu klientów, ekspertów tego rynku, instytucji ochrony konsumentów, skala naruszeń prawa i nieprawidłowości, w kwestii tych umów tzw. polsolokat jest wręcz porażająca.

To zjawisko, dotyczące blisko 5 milionów osób w Polsce, opiewające na astronomiczną dziś kwotę ok. 50 mld zł budzi już nie tylko zainteresowanie publicystów, jak i senatorów RP, którzy tak jak senator G.Bierecki i senator H.Cioch pytają KNF czy tego typu umowy, tak skonstruowane są wogóle dopuszczalne i zgodne z polskim prawem czy wręcz toksyczne? Zaczynają też one wreszcie trafiać przed oblicze polskich sądów. Niektórzy zarzucają polskiemu nadzorcy, że przez długie lata był ślepy i głuchy w sprawie misternie skonstruowanej pułapki zastawianej na polskich klientów czyli polisolokat, a przygotowana przez niego rekomendacja "U", ciągle jeszcze nie funkcjonuje.

Rola dotycząca polisolokat, w jaką wcielił się KNF, w tym przypadku przypomina rolę "Świętej Trójcy w Jednej Osobie" albowiem KNF wydaje się, że występuje jednocześnie w roli prokuratora, sędziego i po części adwokata wielkich instytucji finansowych, w tym zwłaszcza banków, a nie ich klientów "przykutych wręcz do polisolokat". Skoro Przewodniczący KNF w przypadku KK SKOK twierdzi, że w prowadzonych przez KNF postępowaniach, dotyczących Kasy Krajowej brane są pod uwagę wszystkie działania tej władzy, a przesłanką dla programu naprawczego, jest nie tylko wystąpienie straty lecz także ryzyko jej wystąpienia, to co na Boga zrobi z tymi bankami i firmami ubezpieczeniowymi, które udzieliły 700 tys. osób kredytów mieszkaniowych w walutach obcych, w tym głównie we franku szwajcarskim, na kwotę blisko 160mld zł czy banków i firm ubezpieczeniowych, które wypuściły tzw. polisolokaty na kwotę rzędu blisko 50 mld zł. Tutaj ryzyko wystąpienia strat, jest bardziej niż pewne i to na skalę nieporównywalną w stosunku do maleńkiego i skromnego systemu spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowego.

Czy KNF stabilność polskiego rynku finansowego obejmuje i traktuje głównie jako ochronę interesów wielkich instytucji finansowych, w tym zwłaszcza w Polsce tych zagranicznych i czy ma już gotowe programy naprawcze dla banków i firm ubezpieczeniowych, którym "frankowi niewolnicy" zaczynają przestawać regularnie spłacać swe, w dużej mierze, niespłacalne kredyty. Jak i w stosunku do tych wielkich podmiotów finansowych polskiego rynku finansowego wobec, których polscy klienci "przykuci do polisolokat" chcą wystąpić na drogę sądową o wielomiliardowe odszkodowania. Wydaje się, że profesjonalizm i pryncypialność KNF-u powinna obowiązywać w relacji do wszystkich uczestników rynku finansowego. Jest to tym bardziej istotne, iż polski nadzorca - KNF przegrał ostatnio precedensową sprawą przed NSA, o tzw. niewłaściwe procedury odwoławcze i grozi mu wznowienie postępowań sądowych w blisko 100 podobnych sprawach.

Przez lata przecież KNF twierdził, że w sprawie polisolokat wszystko jest w jak najlepszym porządku, dziś zaś twierdzi, że "nie posiada kompetencji do badania wzorców umów". Nasuwa się więc nieodparte pytanie czy w sprawie polskich SKOK-ów, jak i KK SKOK posiada wyłączne kompetencje i tym razem się nie myli, a przede wszystkim czy posiada dobrą wolę współpracy i wspólnego rozwiązania powstałych problemów, które są zaledwie kroplą w morzu, problemów przed jakimi może wkrótce stanąć polski nadzór finansowy na polskim rynku bankowym i ubezpieczeniowym.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych