Opinie

Fot.Internet/fb.com
Fot.Internet/fb.com

Jak prezydent kraju załatwił Jose milion znajomych na FB?

zz zz

  • Opublikowano: 7 maja 2014, 11:01

  • 2
  • Powiększ tekst

Nie ma to jak politycy. Potrafią zrobić dobrze swoim obywatelom.

Zapewne, gdyby zapytać uczniów gimnazjum, czyli tzw. gimbusów, gdzie leży Urugwaj, to ci obeznani z ligą piłkarską wskazaliby Amerykę Południową. Ten kraj dzięki swojemu prezydentowi zasłynął legalizacją marihuany i przydziałem jej w wielkości 10 gramów na tydzień dla każdego stałego mieszkańca kraju.

Nie wiem, czy to dużo, czy mało, bo nie konsumuję takich ziółek, ja w ogóle nie konsumuję jakichkolwiek ziółek, ale 10 gramów musi być dużo. Szybko poszukałem w internecie rozmiaru 10 gram. I znalazłem. Kupka robiąca w cale niemałe wrażenie, ale zdaje sobie, że dla koneserów stymulowanego odlotu to nic.

Wieść o bohaterskim czynie prawodawczym prezydenta szybko rozbiegła się po świecie i zapewne niejeden Jose, Mario czy też osobniki płci pięknej w tym kraju jak Maria, Roselina czy Viola w tempie prędkości astronomicznej będą zyskiwać przyjaciół na FB, Twitterze lub innych portalach społecznościowych w Paryżu, Nowym Jorku czy w naszym polskim Wąchocku. Dlaczego tak się stanie?

Bo ten kto ma dojście do czegoś, co jest towarem ekstra jest zawsze lubiany. I w ten sposób wzrośnie wymiana handlowa Urugwaju ze światem, i raptem okaże się, że mieszkańcy Paryża masowo kupują skarpetki nie na Polach Elizejskich, Rue de la Paix czy w Carrefourze, ale w małym sklepie internetowym w Montevideo. Przedsiębiorczość to piękna cecha, czasem ziółkami stymulowana.

Jacek Strzelecki

Powiązane tematy

Komentarze