Opinie

fot. Facebook
fot. Facebook

Prof. Chazan ukarany za sumienie

Luiza Dobrzyńska

Luiza Dobrzyńska

Luiza Dobrzyńska jest pisarką, prowadzi blog "Stara Panna i Morze".

  • Opublikowano: 9 lipca 2014, 12:07

  • Powiększ tekst

Pisałam już o profesorze Chazanie i pewnie nie wracałabym do tego tematu, gdyby nie histeria, jaka się wokół niego rozpętała i gdyby nie jego odwołanie, które jest aktem haniebnego terroru. Ludzie tracą już wszelki umiar, nie mówiąc o poczuciu elementarnej logiki. Parę pytań nasuwa się samo.

  • Czy gdzieś jest napisane, że lekarz ma obowiązek dokonać aborcji na życzenie pacjentki?
  • Czy istnieje oficjalna lista gabinetów, gdzie lekarz o nic nie pyta, tylko skrobie kolejną macicę jak patelnię?
  • Czy sześciomiesięczny płód nie znajduje się czasem pod ochroną prawną?
  • Czy prawo w Polsce dopuszcza eutanazję na życzenie rodziny pacjenta? Eutanazję, nie odłączenie maszyn?
  • Czy choroba, choćby najstraszniejsza, w świetle prawa odbiera człowiekowi jego człowieczeństwo i stawia go na równi z – powiedzmy – ślepym miotem kociąt?
  • Czy prof. Chazan spętał tę kobietę łańcuchami i zamknął w piwnicy, by czasem nie skorzystała z usług innej, bardziej „praworządnej” placówki?
  • Czy karanie lekarza za to, że nie przyłożył ręki do zabicia biednego „potworka”, nie stawia czasem polskiego prawa na równi z prawem obowiązującym w III Rzeszy?
  • Czy klinika zapłodnień in vitro odpowie za „wyprodukowanie wadliwego towaru”? Nie jestem za likwidacją tej metody, ale jeśli już traktujemy dziecko jak towar na zamówienie, to może tak wprowadźmy wszystkie prawa konsumenckie do tej praktyki.
  • Czy i jaki urząd ma prawo orzekania, kto jest człowiekiem a kto nie? Była już taka formacja państwowa, która rościła sobie prawo orzecznictwa w tym względzie... i nie tylko nam się wtedy dostało.

Pytania można by mnożyć, a na żadne z nich nie można odpowiedzieć tak, by zadowoliło to osoby linczujące profesora Chazana. Problem ze zwolennikami aborcji jest taki, że widzą w obowiązujących przepisach prawnych tylko to, co im pasuje – resztę ignorują. To jest nie tyle może śmieszne, tylko groteskowe. Zazwyczaj są zajadłymi przeciwnikami kary śmierci i uboju rytualnego zwierząt (ja też jestem, ale to temat na inny artykuł). Znakomita większość z nich chętnie posłałaby do więzienia matkę, która dała swemu dziecku klapsa… siedziałaby pewnie w celi tuż obok lekarki, co odmówiła aborcji. No i Katarzyny Waśniewskiej, która w końcu dokonała tylko aborcji poporodowej (nie znających tego określenia odsyłam do opowiadań Philipa K. Dicka). Czy naprawdę nikt nie widzi, jaki to absurd?

Istnieje taka jednostka chorobowa, przy której pacjent jest przekonany, że jedna z jego kończyn jest obca. W fazie ostrej domaga się amputacji zdrowej ręki lub nogi. Czemu się tego nie robi? To przecież jego ciało, ma prawo nim dysponować wedle woli. Jednak prawo tego zabrania. Zabrania też sprzedania swego narządu na przeszczep. Ma jednak zezwalać na zabicie dziecka, które nie odpowiada rodzicom. Jeśli jest zdrowe, to ich ukochany dzidziuś. Jeśli coś mu dolega, staje się odpadem biologicznym, którego trzeba się pozbyć niczym rakowej narośli. W tym konkretnym wypadku chodzi o dziecko rzeczywiście bardzo zdeformowane, jednak stąd prosta droga do usunięcia zaawansowanej ciąży, bo to dziewczynka, a miał być chłopiec. A to zresztą w pewnych krajach się praktykuje. Co znamienne, w naszym jaśnie oświeconym państwie bardzo się ludzie oburzają na ten proceder. Ciekawe dlaczego, skoro większość z nich przyklaskuje odwołaniu profesora Chazana z funkcji dyrektora szpitala po tym, jak odmówił usunięcia zaawansowanej ciąży, oferując jednak w zamian wszelką dostępną pomoc kobiecie brzemiennej. Przypominam, że płód był ŻYWY, choć zdeformowany. Czy wobec tych deformacji przestał być istotą ludzką? Jakie poglądy trzeba mieć, żeby to stwierdzić? Zresztą w tej akurat sprawie nie trzeba mieć żadnych. Czysta nauka jasno określa, że sześciomiesięczny płód ludzkiej samicy to CZŁOWIEK. A ludzi chyba nie wolno zabijać według swego widzimisię. No chyba że coś się w kodeksie karnym zmieniło od wczoraj.

Jeszcze wczoraj „klauzula sumienia” nazywała się deontologią lekarską. Dzisiaj jest wyszydzana na wszelkie możliwe sposoby, a stosowanie się do niej – jak widać – jest karane. Skoro jednak ludziska wolą lekarzy bez sumienia, to czemu tak się oburzają ,gdy oczekują oni od nich łapówki, tuszują błędy kolegów po fachu lub manipulują kolejkami na zabiegi? Przecież sami pacjenci uznali sumienie za rzecz zbędną w pracy doktora. Niech więc pogodzą się z konsekwencjami.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.