Opinie

autor: fot. YouTube
autor: fot. YouTube

Nowe oblicze wojny: Pierwszy atak roju dronów

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

Autor jest ekspertem od spraw międzynarodowych, ukończył Georgetown University i Johns Hopkins University w Waszyngtonie, był dyrektorem w MSZ i MON; wykłada na Uczelni Vistula.

  • Opublikowano: 10 stycznia 2018, 07:39

  • Powiększ tekst

Pierwszy ujawniony w dziejach wojen na świecie atak bojowy – nie ćwiczebny – roju dronów miał miejsce w Syrii 5 stycznia 2018 roku

Zaatakowane zostały równocześnie obie duże bazy Armii Rosyjskiej na syryjskim terytorium, właśnie teraz przekształcane z tymczasowych w stałe: port wojenny w mieście Tartus nad Morzem Śródziemnym i lotnisko wojskowe Hmeimim koło miasta Latakia w głębi azjatyckiego lądu. Armia Rosyjska podaje, że na bazę morską uderzyły trzy uzbrojone drony, a na lotniczą – dziesięć. Twierdzi również, że zestrzeliła większość atakujących dronów przy pomocy swoich najbardziej nowoczesnych rakietowo-artyleryjskich systemów obrony powietrznej, a pozostałe drony wylądowały lub rozbiły się poza obszarami baz. Brak niezależnych źródeł informacji o ataku i jego skutkach.

Równoczesny atak na obie bazy zapowiada poważne wyzwania dla rosyjskiej obecności militarnej w Syrii. Ale jeszcze ważniejszy w skali świata jest skoordynowany rój dziesięciu atakujących dronów koło Latakii – początek przełomu strategicznego, który wkrótce przyniesie ataki rojów setek i tysięcy dronów, nie tylko powietrznych. Jeszcze nie wiadomo, kto dokonał ataku – być może prozachodni powstańcy syryjscy lub także prozachodni Kurdowie, być może tak zwane Państwo Islamskie albo inni dżihadyści, a być może siły interwencyjne któregoś z zewnętrznych państw, traktujących Syrię jako – między innymi – laboratorium przyszłości walki zbrojnej.

Ataki rojów dronów – szczególnie trudne do odparcia – to popularna na świecie wizja przyszłej strategii i taktyki militarnej, nie jedynej, ale innowacyjnej i istotnej. Dokładniej – wizja obejmuje roje bezzałogowych statków powietrznych i morskich oraz pojazdów lądowych, a jeszcze dokładniej – robotów bojowych powietrznych, morskich i lądowych, autonomicznych i wyposażonych w sztuczną inteligencję indywidualną i zbiorową. Technologię takich ataków szybko przygotowują liczne kraje. Najwięcej wiadomo publicznie o zaawansowaniu Stanów Zjednoczonych, gdzie nad dronami i rojami dronów pracują wszystkie wielkie rodzaje sił zbrojnych, wspólnie z przemysłem zbrojeniowym i uczelniami wyższymi. Sama tylko amerykańska marynarka wojenna już zademonstrowała prototypy rojów robotów operujących w trzech środowiskach: na powierzchni wody, pod wodą i w powietrzu. Swoje próbne roboty i roje demonstrują także amerykańskie siły powietrzne i lądowe. Jeden z systemów powietrznych marynarki wojennej nazywa się obrazowo Locust – Szarańcza.

Lecz największym producentem i eksporterem latających dronów militarnych i niemilitarnych jest Chińska Republika Ludowa. O jej przygotowaniach wojskowych wiadomo mało, ale o potencjale innowacyjnym i produkcyjnym – dużo i coraz więcej. W 2017 roku jeden z chińskich producentów pokazał pierwszy w dziejach światowej technologii skoordynowany rój tysiąca dronów. Wykonywały misję cywilną i pokojową: układały się na nocnym niebie w świetlną mapę Chin i znaki chińskiego pisma.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych