Co dalej na światowych rynkach?
Ostatni piątek zakończył się lekkim odbiciem na rynku akcji w USA. Inaczej niż przed tygodniem, kiedy głęboki spadki na koniec dnia w piątek zapowiadały zawirowania i kłopoty w nadchodzącym tygodniu
Czytaj: „Zmienność, korekta czy zwiastun kłopotów i kryzysu?
Czy zatem mamy już za sobą korektę, a amplituda codziennych wahań indeksów zacznie się z dnia na dzień zmniejszać? Niestety, moim zdaniem nie. Z dwóch przyczyn: pierwsza, to wzmocnienie dolara amerykańskiego, a druga: ponowny wzrost rentowności amerykańskich dziesięciolatek pod koniec zeszłego tygodnia i powrót do poziomu 2,84 proc.
Źródło: Bloomberg
Przyczyną przyszłego kryzysu, który prędzej czy później musi nadejść, jest bowiem już teraz nadmierne zadłużenie światowej gospodarki, jak również poszczególnych krajów i firm. Stąd też wzrastający koszt długu w sposób nieubłagany dusi najpierw zyski, by zaraz później zagrozić płynności przedsiębiorstw, państw, a nawet całych regionów, jak na przykład południe Europy.
Dlatego też, długo jeszcze będziemy mieli do czynienia z nienormalną sytuacją, gdy „dobra wiadomość z realnej gospodarki będzie równoznaczna ze złą informacją dla rynków kapitałowych”. Niekoniecznie vice versa… Jak długo?
Aż nastąpi tą czy inną drogą restrukturyzacja zadłużenia na wielu poziomach. Obawiam się, że dobra koniunktura gospodarcza to za mało, by wyjść z obecnych kłopotów. Z prostej przyczyny, gdyż nieunikniony w obecnej sytuacji wzrost wynagrodzeń, stóp procentowych i inflacji bardzo szybko oddzieli bankrutów od zwycięzców. A potencjalnych bankrutów wokół co niemiara. Niestety!