Obiecanki, cacanki rządu
Jak łatwo można manipulować obietnicami rządu przekonamy się już dzisiaj. Rada Ministrów chce pozostawienia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2014 roku na ustawowym minimum wynoszącym 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2013 roku. Tak będzie też z obietnicami waloryzacji składek w FUS-ie i na subkoncie ZUS, w którym jest księgowane 5 proc. składki zabranej z OFE.
Propozycji rządowej sprzeciwiają się związki zawodowe, które nie zaakceptowały jej podczas obrad Komisji Trójstronnej do Spraw Społeczno-Gospodarczych, ponieważ taka decyzja to znaczący spadek wartości emerytur i rent, które podlegają corocznej waloryzacji (od 1 marca danego roku). Wskaźnik waloryzacji to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.
Tegoroczne negocjacje odbyły się podczas wspólnego posiedzenia Zespołu ds. ubezpieczeń społecznych oraz ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych. Przedstawiciele rządu zaproponowali wskaźnik waloryzacji emerytur i rent w 2014 roku na ustawowym minimum wynoszącym 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2013 roku.
Jak czytamy w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia Rady Ministrów, rząd tłumaczył swoją propozycję
"Bardzo trudną sytuacją finansów publicznych, w tym FUS-u, potrzebą podejmowania działań zmierzających do wyhamowania tempa wzrostu wydatków sztywnych budżetu państwa" oraz koniecznością ograniczania "nadmiernego deficytu budżetu państwa poprzez oszczędną konstrukcję finansów państwa po stronie wydatkowej".
Zapowiedź działań dotyczących II filara
Propozycja rządu dotycząca minimalnej waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych jest groźnym zjawiskiem. Nie tylko dlatego, że uderza w komfort finansowy słabych i bezradnych starych ludzi – pomijam te wypasione generalskie, czy inne emerytury. Jest groźna także z tego powodu, że ten precedens, którego przekaz jest czytelny – uświadamia Polakom, że rząd może zrobić wszystko z systemem emerytalnym, co mu się żywnie podoba. Ekipa Donalda Tuska szafując argumentami racji wyższej – deficytem budżetu… może zrobić wszystko. Warto zapamiętać tę decyzję, kiedy przedstawiciela rządu będą obiecywać cuda na kiju, kiedy dokonają zagarnięcia pieniędzy uczestników funduszy emerytalnych zgromadzonych na ich kontach. Zgarniać pieniądze, a nie zapis księgowy!
Mamy czas wakacji i także ze względów psychologicznych minister Rostwski zlecił „debatę” nad dalszym losem II filara w tym okresie. Trzeba być zdeterminowanym „maniakiem”, aby podczas plażowania, czy malowania mieszkania śledzić poczynania rządu dotyczące OFE – skądinąd wyciszone, aby za niecałe dwa miesiące poinformować Polaków o grabieży pieniędzy dla dobra tych, którym się je zabrało.
Były obietnice już w 1999 roku
Kiedy wprowadzano zreformowany system emerytalny obiecywano, że 40 proc. przychodu z prywatyzacji spółek SP będzie zasilało Fundusz Rezerwy Demograficznej, że tenże fundusz będzie wsparciem dla systemu emerytalnego w razie niedoborów spowodowanych zmianami demograficznymi. I co się stało? Po 14. latach mamy niemal wszystko sprywatyzowane, a na koncie w FRD niewiele ponad 20 mld zł i już kilkakrotne podbieranie pieniędzy, aby zmniejszyć dotację z budżetu do FUS-u, a także uchronić ZUS przed zaciągnięciem nowych pożyczek z banków.
Obserwując działania rządu Donalda Tuska w poprzedniej i tej kadencji – dotyczące systemu emerytalnego – możemy być pewni. Premier będzie tym mężczyzną, który „dokończy” nie swoje działo. Zrujnuje kapitałową część systemu emerytalnego, nie biorąc także pod uwagę tego, że tylko w I pół. 2013 roku zarządzający aktywami OFE zainwestowali w akcje spółek notowanych na GPW ponad 11 mld zł. Tyle pieniędzy – realnych – otrzymały mniejsze i większe spółki, także te, które generują wzrost gospodarczy Polski.
-------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl!
"Płyta Na ochotnika do psychiatryka"
autor:Ryszard Makowski
"Ryszard Makowski to twórca wszechstronny. Znany przede wszystkim z kabaretu OT.TO, jest też autorem dwóch prześmiewczych powieści - ""Miłość czy sport"" i ""Miłość czy pieniądze"". Największym jego zamiłowaniem jest jednak pisanie i wykonywanie piosenek. ""Na ochotnika do psychiatryka"" jest poniekąd kontynuacją wydanej w 2009 roku płyty ""Pęc ze śmiechu"". Zawiera osiemnaście premierowych, autorskich piosenek kabaretowych, w bardzo różnych stylach muzycznych. Uwagę zwracają też perfekcyjne aranżacje na dwie gitary, autorstwa Ryszarda Makowskiego i Bartosza Miecznikowskiego. Charakterystyczne dla Makowskiego teksty, czyli satyra przetykana nutką refleksji, są szczególna wartością w czasach, gdy kabaret posiłkuje się niewyszukanymi schematami, a piosenka kabaretowa zanika. Najlepsza płyta kabaretowa, zapewne nie tylko tego roku.