Nieważne wybory do Parlamentu Europejskiego
Prawo i Sprawiedliwość bardzo poważnie podchodzi do wyborów do Parlamentu Europejskiego, jednak nawet w przypadku klęski w tychże partia Jarosława Kaczyńskiego nie musi być stratna. Z prostej przyczyny - te wybory nigdy nie były domeną PiS.
Obserwując scenę polityczną od wielu lat mam wrażenie, że wybory do PE jeszcze nigdy w swojej historii nie były tak gorące jak obecnie. Politycy wszystkich partii prześcigają się w deklaracjach i ofensywach programowo-wizerunkowych, i trudno się dziwić, że i partia rządząca przystąpiła do ofensywy. Jednak o ile elekcja ta dla PiS jest ważna, to pragnę nieco uspokoić zwolenników ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego - ewentualny słabszy wynik w tych wyborach nie będzie straszliwą klęską. Z prostego powodu - wybory do PE nigdy nie były domeną tego ugrupowania.
Wynika to z wielu czynników, przede wszystkim obszaru elektoratów, które przejmują się wyborami do PE - wśród nich więcej jest wyborców o zdecydowanych poglądach niż wyborców niezdecydowanych. Widać to zresztą po najbardziej radykalnych elektoratach - partie głoszące hasła krańcowe, ostre i wyraziste zwykle osiągają w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyniki przyzwoite, które następnie kompletnie nie przekładają się na poparcie w wyborach krajowych (przykładem najbardziej wymownym jest wybór na posła do PE Korwina, który zaliczył comeback do prawdziwej, dużej polityki po bodaj 20 latach niebytu na peryferiach prawicowego internetu - ten sam Korwin w wyborach krajowych osiągnął wynik żenująco niski). Partie mające już swoje reprezentacje w PE także zazwyczaj utrzymują swoje wyniki. I to właśnie w tym przypadku można mówić o potrzebie spokoju ze strony PiS, bowiem partia Jarosława Kaczyńskiego - gdyby partia rządząca wypadła w nich słabiej byłoby to oczywiście motywujące dla opozycji ale wcale nie oznacza, iż droga do władzy została otwarta.
Warto dodać, iż wbrew deklaracjom niektórych komentatorów nie jest tak, że Parlament Europejski pozostaje jakimś fikcyjnym, nieważnym ciałem służącym jedynie do korumpowania parlamentarzystów danych państw wysokimi dietami. Polityka toczy się w PE jednak rozgrywa się za kulisami - to z kolei wyjaśnia fakt, iż PiS wystawił w tych wyborach tak mocny skład kandydatów.
Mimo to, choć partia rządząca wkłada wiele wysiłku w kampanię przed wyborami (czy ktoś ma jeszcze wątpliwość czy ona trwa?) to sam wynik nie będzie miał dla słupków sondażowych PiS aż tak dużego znaczenia. I dlatego należy raczej studzić emocje i nie wpadać w histerię, niż już deliberować nad wynikiem, który na rzeczywistość rządzącej partii nie będzie miał aż tak istotnego znaczenia.