Opinie

Niemcy / autor: Pixabay.com
Niemcy / autor: Pixabay.com

Hipokryzja Niemiec? Nowa elektrownia węglowa jest nieistotna

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 stycznia 2020, 17:24

    Aktualizacja: 19 stycznia 2020, 17:26

  • 0
  • Powiększ tekst

W czwartek 16 stycznia niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier wydał zgodę na podłączenie do sieci dla elektrowni węglowej Datteln 4. Jednakże to nie ta jednostka jest symbolem ekologicznej hipokryzji Berlina. Brudny sekret RFN w zakresie ochrony klimatu leży gdzie indziej - czytamy na portalu energetyka24.com.

Serwis przypomina, że od dwóch dekach w Niemczech wdrażana jest transformacja energetyczna. Natomiast decyzja o zielonym świetle dla nowej węglówki zbiegła się w czasie z wyłączeniem elektrowni jądrowej w niemieckim Philippsburgu. RFN straciła zatem przedwcześnie 1,4 GW czystej – bo bezemisyjnej – mocy, a w jej miejsce do systemu wchodzi 1,1 GW na węglu w Datteln.

Jednak problem ma być inny. Niemcy są świadome, że do 2038 roku węgiel może zniknąć z ich z miksu. Jednocześnie starają się wytrącić z ręki Europy jedyne dostępne obecnie narzędzie, które pozwala na skuteczną i długofalową głęboką redukcję emisji dwutlenku węgla. Mowa o energetyce jądrowej.

[Taksonomia] to indeks projektów, które mogą lub nie mogą, liczyć na wsparcie budżetu Unii oraz unijnych instytucji finansowych. Projekty uznane za niezrównoważone mogą być realizowane, jednak brak wsparcia w Brukseli oznacza także utrudniony dostęp do kapitału prywatnego na rynku europejskim (…). Decyzja Rady Europejskiej o poparciu sformułowania prezydencji fińskiej na rzecz odnawialnych i neutralnych dla klimatu źródeł energii pozostawia otwarte drzwi do zaklasyfikowania energii jądrowej, jako zielonej w nowej taksonomii zrównoważonego finansowania UE. Jak można się było spodziewać, Niemcy, Austria i Luksemburg głosowały przeciw” – wskazuje dr Józef Sobolewski na ramach portalu energetyka24.com.

Energetyka24 cytuje dziennikarza Financial Times, który sugeruje, że Niemcy mogą chcieć całkowicie zablokować powstanie taksonomii, gdyż podcina to skrzydła ich gazowym inwestycjom. Dodaje także, że dla Berlina ograniczanie potencjału europejskiej energetyki jądrowej jest tak ważne, że partie sprawujące władzę w RFN – chadecy i socjaldemokraci – wpisali antyatomowe postulaty do swej umowy koalicyjnej.

Europejscy Zieloni zamierzają tak wyśrubować rygory nowej taksonomii, by energetyka jądrowa nie miała szans im sprostać. Frakcja Zielonych w Parlamencie Europejskim liczy 75 członków, z czego 1/3 (w tym współprzewodnicząca) to europosłowie z Niemiec.

Zatem Niemcy jasno pokazują, że chcą wzmocnić swoją pozycję polityczną na świecie. Planują to poprzez stymulowanie rozrostu rynku pracy oraz zwiększenie możliwości eksportowych. Jednocześnie będą dysponować olbrzymim źródłem gazu - podbałtycką magistralą Nord Stream, która rozbudowywana jest obecnie o drugi gazociąg (Nord Stream 2). Powinno to doprowadzić do debaty w Europie nad dalszym kursem transformacji energetycznej.

Czytaj też: Nord Stream2: Spółka już kombinuje jak obejść unijne prawo

Energetyka24.com, KG

Powiązane tematy

Komentarze