Opinie

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

TYLKO U NAS

Niemiecki wodór razem z Rosją i Ukrainą

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 1 lipca 2020, 06:30

  • 5
  • Powiększ tekst

Energetyka wodorowa to hit ostatnich kilku lat. Z etapu idei i prac koncepcyjnych przeszła w stan coraz większych inwestycji popartych miliardowymi funduszami. Gigantyczne środki przeznaczą na nią Niemcy. Jeżeli nie uda się im nadać tonu energetyce europejskiej za pomocą gazu, zrobią to dzięki wodorowi.

Na razie pozyskiwanie wodoru nie jest tanie. Ale może być z nim tak jak z technologiami OZE, które jeszcze kilka lat temu były drogie i mało efektywne, ale teraz stają się coraz bardziej przystępne. Wiele wskazuje na to, że wodór to paliwo przyszłości, w które inwestuje coraz więcej firm na świecie, w tym również największe polskie koncerny. Niemcy chcą to robić razem z Ukraińcami. I jednym i drugim biznes się podoba, czego świadectwem było zatwierdzenie przez rząd Ukrainy projektu rozporządzenia o podpisaniu listu intencyjnego między Kijowem a Berlinem w sprawie rozpoczęcia współpracy energetycznej. Jednym. z jego elementów jest wodór.

Plany Niemców są niezwykle ambitne: w przyjętej na początku czerwca strategii wodorowej zakładają, że do 2030 roku zbudują instalacje do produkcji zielonego wodoru o mocy 5 GW, a do 2040 roku – do 10 GW. Zielony wodór jest produkowany z instalacji OZE, których Niemcy mają już poddostatkiem.

Kijów też chcieliby to robić, ale przemysłowe wykorzystanie wodoru przez ich gospodarkę na razie nie jest możliwe, i nie będzie możliwe jeszcze przez kilka dobrych lat. Liczą jednak na to, że od Niemców nauczą się w tym czasie nie tylko produkcji wodoru, ale dzięki nim przestawią swoją gospodarkę na bardziej ekologiczne tory.

Niemcy też widzą w tym dla siebie wiele korzyści, choć wydaje się, że Ukraina jest dla nich bardziej polem ważnych doświadczeń biznesowych, których owoce wykorzystają na rynku interesującym ich o wiele bardziej, czyli w Rosji. Wiele wskazuje na to, że Berlin chce ją wciągnąć do swojej koncepcji budowy gospodarki wodorowej, w której Rosja pełniłaby nie mniej ważną rolę jak obecnie w przypadku dostaw gazu. Zwraca na to uwagę cytowany przez blog Power of Energy ekspert Andriej Gurkow, który na łamach Deutsche Welle wyjaśnia strategię Berlina: według niego, Niemcy mają nadzieję, że Rosja przyłączy się do rozwoju zielonego wodoru i stanie się jednym z głównych jego dostawców.

Jednym słowem geopolityczne zmiany na surowcowej mapie świata nie muszą być dla Moskwy aż tak bolesne, bo dzięki polityce Berlina to, co stracą na rynku gazu, odzyskają dzięki wodorowi.

Powiązane tematy

Komentarze