Opinie

Bez wolności słowa nie istnieje wolność gospodarcza i na odwrót. Zwłaszcza w zideologizowanym świecie, gdzie interesy możesz robić tylko wtedy, gdy masz poglądy zgodne z aktualną wykładnią władzy / autor: Pixabay
Bez wolności słowa nie istnieje wolność gospodarcza i na odwrót. Zwłaszcza w zideologizowanym świecie, gdzie interesy możesz robić tylko wtedy, gdy masz poglądy zgodne z aktualną wykładnią władzy / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Wolność gospodarcza zagrożona

Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz

Finansista, doradca w Departamencie Zagranicznym NBP, były prezes stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". Absolwent IP Business School na Uniwersytecie Western Ontario, były doradca Goldman Sachs i Royal Bank of Canada, specjalista w dziedzinie negocjacji z bankami w imieniu przedsiębiorstw. Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP

  • Opublikowano: 10 lutego 2021, 15:20

  • Powiększ tekst

Czy można dziś prowadzić biznes bez dostępu do internetu, komunikatora,usług płatniczych, konta bankowego i dostępu do rynku finansowego? No, może stoisko na bazarze, ale też już byłoby trudno… Co dopiero, gdy mowa o przedsięwzięciach opartych na technologiach – rozpoczyna swój felieton na łamach „Gazety Bankowej” Jerzy Bielewicz

Gorzką lekcję przeżywa właśnie komunikator Parler w USA, bo korzystał z wynajętych serwerów. Trudne czasy czekają Donalda Trumpa, któremu niemiecki Deutsche Bank wypowiedział obsługę należących do niego firm… Co z chińskim miliarderem Jack Ma, który „został zniknięty” w Chinach, a firmy Alibaba i Ant Financial, które stworzył, mogą zostać znacjonalizowane? Niniejszy felieton powstał w dniu, w którym aresztowano (pod wątpliwymi zarzutami) Aleksieja Nawalnego na lotnisku w Moskwie zaraz po powrocie z Niemiec.

Stąd też te zbiorcze refleksje. Miało być górnolotnie o cenzurze i wolności słowa, a w gruncie rzeczy chodzi o wolność gospodarczą. Bo też te dwa obszary były zawsze nierozłączne. Bez jednego drugi nie istnieje i na odwrót. Zwłaszcza w zideologizowanym świecie, gdzie interesy możesz robić tylko wtedy, gdy masz poglądy zgodne z aktualną wykładnią władzy.

Czy rzeczywiście chcemy takiej przemiany w skali globalnej? Chyba nie! To nie jest czas na przeczekanie, lecz na nowy konsensus, który ureguluje działania wielkich międzynarodowych korporacji high-tech, bo one kształtują nasze życie w czasach pandemii, wtrącając się niemal w każdy jego aspekt. I jest to przestroga skierowana przede wszystkim do prezydenta Joe Bidena oraz amerykańskiej administracji, gdyż te firmy poprzez swe arbitralne decyzje uzurpują sobie prawo do decyzji ponad instytucjami państwa. Jak w takich warunkach ma działać władza polityczna ustanowiona przez akt wyborczy, władza sądowa powołana, by rozstrzygać spory, a nawet wolne media, które bez sprawnych kanałów komunikacyjnych wyginą jak dinozaury?

Nie jest to też czas na przeczekanie dla krajów jak Polska. Przeciwnie, to właśnie z perspektywy Warszawy doświadczonej najpierw przez Niemcy hitlerowskie, a później przez komunizm posiadamy nad Wisłą wrażliwość, która pozwala dostrzec niebezpieczeństwa i daje mandat, by podnosić zawczasu alarm.

Każda rewolucja technologiczna niesie ze sobą zagrożenia. A cyfryzacja gospodarki i systemu finansowego, łączność 5G, sztuczna inteligencja poza udogodnieniami tworzy bezprecedensowe zagrożenia i pokusy. Materializuje się w postaci ataków w cyberprzestrzeni, ale też powszechnej inwigilacji w sytuacjach niebezpieczeństwa, jak choćby pandemia. Bywa do bólu skuteczna… i wywołuje uzasadniony strach.

Z tych też powodów gra nie idzie tylko o wolność słowa… Ważą się sprawy takie jak trójpodział władzy, demokracja, wolność religijna i wiele innych. Ba, świat, który osądza i determinuje nasze wybory jako jednostki, nie będzie zasobny. Przeciwnie, doprowadzi do podziałów, stagnacji i biedy. Jak się temu przeciwstawić?

Znany ekonomista Nouriel Roubini twierdzi, że firm takich jak Facebook i Twitter nie należy dzielić. Dzielić być może nie, ale z ich struktur należy wydzielić infrastrukturę, tj. serwerownie (chmury danych), stacje przesyłowe, satelity itd., udostępniając ją innym graczom w celu gwarancji pluralizmu w sieci. Podobne rozwiązania zastosowano już z powodzeniem w telekomunikacji, energetyce czy przesyle surowców jak gaz naturalny. Nie widzę powodów, by traktować wirtualną sieć inaczej niż drogi, linie kolejowe i energetyczne, czyli dobro ogólne, do którego dostęp winien być zagwarantowany przez państwo. To jakby „oczywista oczywistość”, biorąc pod uwagę, że wraz z wprowadzeniem standardu 5G praktycznie wszystkie strategiczne sektory gospodarki będą działały wpięte w większą całość.

Trudno też wyobrazić sobie np. samochody autonomiczne bez integralnych połączeń dających gwarancję bezpieczeństwa. Może zatem najlepszą analogią do świata przestrzeni wirtualnej byłyby przestrzeń powietrzna i ruch lotniczy? Czyż państwa o różnych ustrojach, sprzecznych często interesach nie zdołały uzgodnić reguł gry i prawa międzynarodowego, które działa sprawnie w przypadku przestrzeni powietrznej? I może odpowiednie regulacje internetu leżą w zasięgu ręki, a nasze doświadczenia są na tyle szerokie, że wystarczy po nie bez wahania sięgnąć.

Jerzy Bielewicz

Więcej informacji i komentarzy ze świata finansów i gospodarki czytaj w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” (nr 02/2021), dostępnym także jako e-wydanie, także na iOS i Android

Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, kliknij tutaj

Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria
Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych