Analizy

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pexels.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pexels.com

W drodze po solidne zamknięcie tygodnia

Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 3 grudnia 2021, 11:40

  • Powiększ tekst

Po listopadowym marazmie na europejskich rynkach akcji nie ma już śladu – wczoraj wyraźnie korygowały się one po środowych silnych wzrostach, odpowiadając na spadkową sesję w USA. Główne indeksy spadały od 0,55% (FTSE100) do 1,80% (IBEX)

Sentyment można uznać za lekko rozczarowujący, z uwagi m.in. na bardzo dobre tygodniowe dane o nowych wnioskach o zasiłek w USA. Wzrost ze 194 tys. do 222 tys. był wyraźnie niższy od konsensusu (238 tys.). Ewidentnie uspokajające są też napływające na razie nieoficjalne informacje na temat wariantu Omikron, który może w tej chwili wydawać się wręcz krokiem w ewolucji COVID w stronę grypy lub porównywalnych chorób – jak stwierdził wczoraj Paul Kelly, naczelny australijski lekarz, wśród potwierdzonych do tej pory kilkuset przypadków brakuje osób, które mają poważne symptomy. Uspokajający ton przyjął też nadmiernie nawet czasem ostrożny Anthony Fauci, stwierdzając, że zaszczepieni Amerykanie nie mają żadnej potrzeby modyfikacji swoich planów świątecznych.

WIG20 spadł o 0,69%, mWIG40 o 0,12%, a sWIG80 o 0,27%. Nie jest to oczywiście powód, żeby otwierać szampana, natomiast można już chyba mówić o punkcie zwrotnym w olbrzymiej słabości polskiego rynku na tle otoczenia zewnętrznego. Poważnym powodem do optymizmu jest na pewno kurs walutowy – EURPLN spadł poniżej 4,60, a USPLN sięgnął okolic 4,07. Skala aprecjacji polskiej waluty w ciągu ostatnich dni jest zaskakująca nawet w kontekście plotek o możliwości odblokowania środków z Funduszu Odbudowy. Głównemu indeksowi warszawskiej giełdy do solidnej końcówki roku na tle zagranicy nie trzeba wiele więcej niż zatrzymania fali wyprzedaży na Allegro – wczorajszy spadek spółki o 5,44% przy sięgających niemal 200 mln zł obrotach ponownie był głównym rynkowym problemem.

Początek sesji w USA wyglądał bardzo niepokojąco. Rynek kasowy wystartował redukując całość wzrostów sugerowanych rano przez kontrakty, ale popyt dominował od pierwszej minuty handlu. Finalny bilans – wzrost S&P500 o 1,42%, a NASDAQ o 0,83% to na pewno sukces zwolenników kupowania chwilowych przecen na nowojorskiej giełdzie (my w tym momencie się do nich nie zaliczamy). Tak jak wczoraj Europa zaczynała dzień z poważnym obciążeniem, dziś można zakładać bardzo pozytywny początek handlu, choć rynki azjatyckie poruszają się we własnym rytmie (w momencie pisania komentarza na minusie jest chociażby Hang Seng). Oczywiście na sesję mogą mieć silny wpływ dane z amerykańskiego rynku pracy, ale po raporcie ADP i wczorajszych liczbach wniosków o zasiłek trudno być w ich kwestii pesymistą. Podobnie zresztą jak w sprawie Omikrona – spodziewane w najbliższych dniach efekty pierwszych badań najprawdopodobniej zasugerują, że jest on dla rynków potencjalnie mniejszym problemem niż wariant delta. Niezależnie od naszego średnioterminowego pesymizmu, koniec tygodnia zapowiada się rano bardzo dobrze.

Mimo to warto naszym zdaniem poważnie traktować słowa, które padły podczas wczorajszej konferencji Berkshire Hathaway, gdzie Charlie Munger ocenił rynki jako „miejscami szaleńczo przewartościowane” i pod pewnymi względami „nawet bardziej szalone” niż podczas bańki dotcom na początku wieku. Niezależnie od tego, co się wydarzy w kolejnych dniach z dużym niepokojem spoglądamy już w stronę połowy miesiąca, gdy możliwe przyspieszenie taperingu ze strony Fed zbiegnie się z potencjalną nerwowością wokół podniesienia limitu zadłużenia USA.

Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych