Analizy

Fot.Robby_m/freeimages.com
Fot.Robby_m/freeimages.com

Uspokojenie nastrojów jedynym pocieszeniem dla graczy

źródło: Mariusz Puchałka, analityk giełdowy, ING Securities

  • Opublikowano: 7 lipca 2014, 08:46

  • Powiększ tekst

Brak inwestorów zza Oceanu, pusty kalendarz makro oraz istotne techniczne wsparcia okazały się sprawdzonym przepisem na uspokojenie nastrojów inwestycyjnych na naszym rynku. Powstrzymywanie się od istotniejszych decyzji graczy obserwowaliśmy praktycznie przez całą piątkową sesję.

Statystycznie na tle całego rynku zdecydowanie najsłabiej zaprezentował się indeks WIG20, jednak za całość spadku odpowiada odcięcie dywidendy na KGHM. Po silnej przecenie w górę odreagował natomiast segment mid i small caps. Patrząc na perspektywy naszego rynku na najbliższe dni, bazowym scenariuszem wydaje się być możliwe krótkoterminowe odreagowanie górę. Trudno jednak kreślić opcję trwałego powrotu do wzrostów, gdyż nasz rynek prawdopodobnie będzie musiał „odchorować” zaprzepaszczoną szasnę z połowy czerwca br.

Czarna seria indeksu WIG20

Fatalnie przedstawia się obraz indeksu największych spółek na wykresie świecowym dziennym. Zdecydowanie przeważają czarne korpusy, natomiast spadkowy rozpęd nadawany był poprzez luki cenowe. Również ostatnia sesja ubiegłego tygodnia w przypadku indeksu WIG20 nie należała do zbyt udanych. Spadek notowań na otwarciu dnia w dużej mierze należy wiązać z odcięciem dywidendy na KGHM. Później jednak „winowajca” zachowywał się bardzo dobrze. Notowania miedziowego kombinatu stopniowo pięły się w górę by ostatecznie zyskać na wartości ponad 2,5%. Zdecydowanie gorzej było natomiast wśród większości pozostałych blue chips. Dla przykładu niedyspozycja w dalszym ciągu nęka notowania PZU.

Gracze pozbywają się akcji największego polskiego ubezpieczyciela, po tym jak notowania powróciły poniżej strefy 440,0-450,0 zł. Dodatkowo w piątek doszło do przełamania ponad 3 miesięcznej linii trendu wzrostowego (435,0 zł). W dalszym ciągu nieciekawie dzieje się na notowaniach PKO BP. Pięć ostatnich sesji to mozolne próby powrotu powyżej poziomu przełamanego dołka z 10 stycznia br. (intraday 37,62 zł). Jeśli chodzi o cały indeks WIG20 nadzieje na wystąpienie krótkoterminowego odreagowania w górę możemy wiązać ze strefą wsparcia w przedziale 2.350-2.370 pkt. (okolice konsolidacji z drugiej połowy marca br.). Wskaźniki techniczne o percepcji średnioterminowej w dalszym ciągu prezentują się negatywnie, co oznacza równocześnie, iż powrót rynku do trendu wzrostowego będzie bardzo trudny. Od góry pierwszy techniczny opór to poziom 2.400 pkt. Nieco bardziej czytelnie przedstawia się sytuacja na indeksie WIG. W końcówce ubiegłego tygodnia główny indeks naszego rynku dotarł w rejon długoterminowej linii trendu wzrostowego przebiegającej w strefie 51,0-51,5 tys. pkt. Mimo, iż perspektywy średnioterminowe naszego rynku zdecydowanie pogorszyły się po czerwcowym załamaniu, obecnie jest szansa na co najmniej wygaszenie dotychczasowej dynamiki deprecjacji.

Równe 10 tys. pkt. na indeksie DAX

Ważą się losy dalszej koniunktury giełdowej u naszych zachodnich sąsiadów. Indeks DAX w piątek krążył w okolicach czerwcowego maksimum 10,0 tys. pkt. Inwestorów przed większymi decyzjami powstrzymywał długi weekend na Wall Street oraz nieco słabsze dane makro. Według ostatnich podsumowań zamówienia w niemieckim przemyśle w maju w ujęciu m/m obniżyły się o 1,7%, wobec prognozy 1,0%.

Wall Street wraca do gry

Jak na razie nie znajdują się czynniki, które mogłyby wytrącić w trendu wzrostowego indeksy giełdowe za Oceanem. Najważniejszą kwestią dla graczy wciąż pozostaje termin pierwszej podwyżki stóp procentowych. Stanowisko FED w sprawie podniesienia kosztu pieniądza możemy częściowo poznać we środę, kiedy publikowany będzie protokół z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej.

Mariusz Puchałka, analityk giełdowy, ING Securities

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych