Spokojny poniedziałek wcale nie uspokaja
Spora część rynku walutowego w trakcie otwarcia tygodnia postawiła na spokój. Wyciszenie nie powinno być zaskakujące po pełnych zmienności ostatnich tygodniach. Brakuje poważnych impulsów, które mogłyby pchnąć inwestorów w konkretnym kierunku. Trudno jednak oczekiwać, aby tak wyglądały kolejne dni, nawet jeśli kalendarz makro nie będzie naładowany.
Przystanek na EUR/USD
Po ponad dwóch tygodniach natarcia dolar wreszcie wziął na wstrzymanie. Na wykresie EUR/USD od czwartku widzimy lokalną konsolidację z pasmem wahań w przedziale 1,05-1,058 $. Z czasem zmienność w ramach trendu bocznego spada, co może zwiastować, że kurs eurodolara szybko poszuka wyjścia z tego wąskiego korytarza. W takim wypadku za scenariusz bazowy trzeba przyjąć dalsze umocnienie zielonego z próbą ataku na istotne wsparcie w okolicy 1,045 $. Jego pokonanie będzie zwiastowało kontynuację ścieżki na południe. Karty w dalszym ciągu rozdaje USD, który zgodnie z oczekiwaniami reaguje aprecjacją na zbliżające się przejęcie władzy przez Donalda Trumpa. Zapowiedzi polityk i kolejne nominacje (chociaż wciąż bez najważniejszych dla rynków Sekretarzy Skarbu i Handlu) wskazują na możliwe odbicie inflacyjne, które zmusi Fed do bardziej restrykcyjnego podejścia. Jeszcze do niedawna inwestorzy byli przekonani do grudniowego cięcia stóp za oceanem i chociaż ten ruch wciąż jest na stole, to jego prawdopodobieństwo sukcesywnie spada (aktualnie wynosi ok. 60 proc. według narzędzia FedWatch od CME Group). Co jeszcze istotniejsze, oprócz tego najbliższego, w ciągu roku ma dojść tylko do dwukrotnej redukcji kosztu kredytu, co zmusza inwestorów do kalibracji swoich portfeli. W tej sytuacji kapitał w dalszym ciągu powinien płynąć szerszym strumieniem do dolara, obojętnie czy z powodu wzrostów na Wall Street czy ze względu na rynek amerykańskiego długu. Niestety oznacza to problemy rynków wschodzących, w tym naszego złotego.
PLN w kleszczach?
Uspokojenie na głównej parze walutowej świata to dobra informacja dla mocno poobijanego w ostatnich tygodniach złotego. Kurs dolara odchodzi od wyznaczonych dopiero co szczytów i koryguje się do 4,09 zł. Kurs euro znajduje się już 4 grosze niżej od wskazań sprzed tygodnia i stabilizuje się wokół 4,32 zł. Kurs franka wraca w pobliże 4,61 zł, a kurs funta w związku z problemami szterlinga na szerokim rynku kontynuuje spadki i znalazł się już blisko 5,16 zł. Niestety dla PLN dzisiejsza sesja nie musi być wskazówką na bliższą i dalszą przyszłość. Do obciążających go czynników zewnętrznych, czyli głównie układu premiującego dolara i słabego sentymentu wokół aktywów rynków wschodzących, mogą dojść czynniki wewnętrzne. Jeszcze przed chwilą większym prawdopodobieństwem było jastrzębie nastawienie RPP w nadchodzących miesiącach. Jednak dzisiejsze informacje o rządowym projekcie przedłużającym osłonę dla gospodarstw domowych w kontekście rachunków za energię energetyczną mogą dać przestrzeń do dyskusji o obniżkach stóp.
Dodatkowo dane o inflacji bazowej (oczyszczonej z najbardziej wahających się cen energii i żywności), na którą większy wpływ ma polityka monetarna, pozytywnie zaskoczyły. W październiku spadła ona mocniej od oczekiwań do 4,1 proc.. Cięcia stóp to dobra informacja dla gospodarki i kredytobiorców, ale negatywna dla złotego, który może stracić wsparcie ze strony restrykcyjnej polityki pieniężnej.
Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje