
Cuda na DAX, gorzka sesja w USA
Pierwszy kwartał 2025 staje się coraz bardziej niezwykły z perspektywy prawidłowości, które obserwowaliśmy w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Piątkowe fiasko rozmów pomiędzy USA i Ukrainą miało w poniedziałek zaskakująco mały wpływ na główne rynki europejskie, które otworzyły się na plusie, poddały lekkiej wyprzedaży w pierwszej godzinie handlu, ale później niemal bez przerwy rosły. Pod względem stóp zwrotu najsłabiej wyglądał Madryt, IBEX zyskał skromne 0,19%, ale na większości giełd wzrosty wynosiły około 1%, a DAX zaszokował niezwykłym w mieszanym otoczeniu wzrostem o 2,64%. Prezydent Trump odniósł być może sukces w zmianie nastawienia państw Europy w kwestii wydatków na zbrojenia, ale wiele wskazuje, że bardzo się przeliczy w kwestii swojego rzeczywistego celu, drastycznego wzrostu zakupów broni od USA. Rynek ewidentnie ocenia, że w obliczu jego sposobu uprawiania polityki i gwałtownego pogorszenia transatlantyckich relacji, UE i Wielka Brytania dokonają przełomu w zakresie własnej produkcji broni. W poniedziałek spółki zbrojeniowe zyskiwały koszykowo 8%. Niemiecki Hensoldt zyskiwał 22%, włoskie Leonardo i francuski Thales po 16%, Dassault Aviation 15%, Rheinmetall niemal 14%. Hossa we Franfurcie miała oczywiście znacznie szerszy charakter, o niemal 6% drożały Bayer i Airbus, 3% zyskiwał Allianz, odbijały spółki motoryzacyjne. Mimo wszystko trudno nam oprzeć się wrażeniu, że mieliśmy do czynienia z sesją, która przypomina zachowanie Warszawy z wtorku, 18. lutego.
Po neutralnym otwarciu WIG20 silnie spadał w pierwszej godzinie handlu, ale finalnie zyskał 0,86%. sWIG80 rósł o 0,34%, jedynie mWIG40 spadł o 0,12% - jest to bilans dnia, który oceniamy jako nadzwyczaj korzystny, obawiając się jednak o zdolność GPW do kontynuacji tej siły w obliczu zakwestionowania tezy o szybkim pokoju w Ukrainie. Orlen rósł o 2,26%, duże pozytywne kontrybucje wnosiły do indeksów PKO (+1,19%), i PZU (+1,74%), kolejny dzień silnie spadał Kruk (-3,71%). Złe zachowanie średnich spółek do wina głównie CCC (-2,97%) i Żabki (-2,81%).
Poniedziałkowy wieczór przyniósł materializację ryzyk, o których lekceważeniu pisaliśmy od dłuższego czasu. Prezydent Trump ogłosił, że 25 proc. cła faktycznie zostaną nałożone na kanadyjskie i meksykańskie towary, a te na chińskie zostaną podwojone (do 20%). Wisienką na torcie jego wczorajszych decyzji było wstrzymanie pomocy dla Ukrainy. S&P500 spadło o 1,76%, NASDAQ o 2,64%. Na plusie pośród sektorów zamykały się wyłącznie dobra podstawowe i ochrona zdrowia, po 3,5% traciła technologia i energetyka. W tym drugim przypadku było to głównie efektem decyzji OPEC+ o zwiększeniu produkcji ropy w kwietniu o 138 tys. baryłek dziennie. Ropa traciła wczoraj 2%. Druga kadencja Trumpa nie rozpoczyna się szczęśliwie dla spółek Magnificent 7, które traciły wczoraj koszykowo 3,3% i od początku roku spadły już o 9%, odpowiadając w dużej mierze za relatywną słabość nowojorskiej giełdy.
W godzinach porannych skala spadków w Azji jest ograniczona, szczególnym zaskoczeniem może być neutralne zachowanie indeksów chińskich. Odpowiedź Chin na wczorajsze decyzje USA jest bardzo łagodna (kanadyjska zresztą również), co wzmacnia nadzieje rynku na to, że amerykańskie cła będą miały efemeryczny charakter. O ile zgadzamy się z tą tezą, głównie za sprawą bardzo słabego zachowania giełdy amerykańskiej na tle świata, pogarszających się szybko danych z USA i innych czynników, które powinny wymusić na gabinecie Trumpa dość szybkie porozumienia co najmniej z sąsiadami, a zarazem najważniejszymi partnerami handlowymi USA, wciąż spodziewamy się spadków na rynkach akcji. Ich eskalacja nastąpi prawdopodobnie wraz z próbą zastraszenia Europy i jej działaniami odwetowymi, które niekoniecznie będą równie łagodne jak meksykańskie i kanadyjskie.
Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion