Chiński smok kontratakuje
W ostatnich miesiącach szeroko pojęty rynek coraz bardziej zaczyna zwracać uwagę na dane z Chin, które stają się nie mniej ważne niż publikacje ze Stanów Zjednoczonych. Nie inaczej było w tym tygodniu, gdzie centralnym punktem kalendarza była dzisiejsza noc i cała paczka danych, które opisują stan gospodarki Państwa Środka.
Produkt krajowy brutto urósł w pierwszym kwartale o 6,7% rok do roku, dokładnie wpisując się w oczekiwania ekonomistów, a także rządowy cel między 6,5% i 7%. Jest to co prawda najsłabszy odczyt od 2009 roku, ale spowolnienie jest już oficjalne, a dane przynajmniej nie zaskoczyły negatywnie. Wzrost gospodarczy nadal jest napędzany głównie inwestycjami w środki trwałe, czemu sprzyjała także zwiększona akcja kredytowa w pierwszym kwartale. Inwestycje w aglomeracjach urosły rok do roku o 10.7%, natomiast szokować może sprzedaż mieszkań, która rok do roku w marcu urosła aż o 71%! Mocno wypadła także sprzedaż detaliczna z wynikiem o 10,5%, a to na pewno cieszy władze w Pekinie, które coraz bardziej chcą oprzeć wzrost gospodarczy o konsumpcję wewnętrzną. Produkcja przemysłowa urosła natomiast o 6,8% przy konsensusie na poziomie 5,9%. To tyle jeżeli chodzi o dobre informacje – stabilizacja na pewno jest widoczna, a o twardym lądowaniu na razie nie ma mowy. Takie dane z Chin powinny dalej wspierać dobry sentyment na rynkach finansowych, chociaż akurat chińskie parkiety lekko traciły podczas dzisiejszej sesji.
Jeżeli chodzi o złe informacje, to w dłuższym terminie Chiny nadal będą musiały mierzyć się ze strukturalnymi problemami. Państwo Środka jest coraz bardziej zadłużone i chodzi tu przede wszystkim o samorządy lokalne i państwowe przedsiębiorstwa, gdzie ukryty jest dług niewidoczny w oficjalnym wskaźniku dług publiczny/PKB. W pierwszym kwartale tego roku 30% akcji kredytowej trafiło do państwowych przedsiębiorstw, które często są kompletnie nierentowne i pochłaniają olbrzymie ilości gotówki. Wielokrotnie kwestionuje się także sensowność wielu kolejnych inwestycji w środki trwałe, które zwyczajnie nie mają ekonomicznego i społecznego uzasadnienia.
Transformacja z gospodarki opartej o eksport, ciężki przemysł i inwestycje w środki trwałe na gospodarkę opartą na technologii, usługach i konsumpcji wewnętrznej nie będzie prosta, ale Chiny już nie raz potrafiły zadziwić świat i tym razem może być podobnie. To dobra wiadomość także dla Polski, bo choć powiązania gospodarcze z Chinami nie są jeszcze zbyt mocne, to nasz rynek należy do grupy krajów rozwiniętych, a notowania tych aktywów zależą w głównej mierze właśnie od sytuacji w Państwie Środka.