Polska waluta traci na negatywnym sentymencie
Ostatnie dni pokazały, że pomimo jastrzębich wypowiedzi członków RPP, zachowawczości FOMC ws. kolejnych podwyżek stóp procentowych w USA (które teoretycznie powinny wesprzeć polską walutę) czy nawet pozytywnych danych z polskiej gospodarki świadczących o poprawiającej się sytuacji na rynku pracy, presja na wyprzedaż złotego nie słabnie.
Wydaje się, że decyzja o obniżeniu perspektyw dla Polski przez Agencję Moody's, przewidziana na 13. maja, została już zdyskontowana, lecz mimo to polska waluta nadal traciła na negatywnym sentymencie. Najwyższe notowania pary EURPLN zostały osiągnięte w tym tygodniu w poniedziałek w okolicach 4,42 PLN/EUR (ponad dwumiesięczne maksima). Podobnie było w przypadku pary USDPLN, która osiągnęła poziom 3,92 PLN/USD.
Bezapelacyjnie, najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni było posiedzenie FOMC. Co prawda nie wpłynęło ono znacząco na przesunięcie konsensusu dotyczącego terminu podwyżek stóp procentowych w USA, ale wyraźnie zmniejszyło szansę na ich szybkie wprowadzenie. Na sceptyczne nastawienie wpłynęły też opublikowane w czwartek dane dotyczące dynamiki wzrostu gospodarczego w I kw. 2016 r. w USA. PKB wzrosło o 0,5% k/k, czyli mniej niż zakładały prognozy i znacznie mniej w porównaniu z danymi za ostatni kwartał 2015 r., kiedy to PKB w ujęciu annualizowanym wzrosło o 1,4%.
Słabe dane ze Stanów znalazły odzwierciedlenie w kierunku ruchu pary EURUSD, która praktycznie przez cały tydzień zyskiwała na wartości, ustanawiając w piątek tygodniowe maksima na poziomie 1,14 USD/EUR. Niska dynamika amerykańskiego wzrostu gospodarczego to także negatywny sygnał dla wszystkich walut ryzykownych, w tym polskiego złotego, który jeszcze przed majówką może stracić na pogorszeniu globalnego sentymentu.