Fed nie przestaje mówić
Protokół z posiedzenia FOMC rozbudził nadzieje na przyspieszenie podwyżek stóp w USA, i dolar się ożywił. Wzrósł nawet apetyty na jakiś ruch Fed w czerwcu, choć na ile jest on realny, trudno powiedzieć. W każdym razie dzisiejsze wypowiedzi dwóch prominentnych przedstawicieli Rezerwy Federalnej: Stanleya Fishera i Williama Dudleya, mogą mieć dużą siłę rażenia. W normalnych okolicznościach pewno przeszłyby bez większego echa, ale teraz czasy nie są normalne.
Fischer i Dudley będą mówili już po ogłoszeniu kilku wskaźników w USA: majowego indeksu Fed z Filadelfii i tygodniowych danych o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych. Indeks powstaje na podstawie ankiet wypełnianych przez menedżerów ze stanów Pensylwania, New Jersey i Delaware. Poprzednio był na minusie, teraz oczekiwany jest spory skok na plus. Wniosków o zasiłek też ma być mniej niż wcześniej. Wszystko to razem tworzy miły dla dolara obraz, jeżeli jeszcze do chóru dołączy się Fed, efekt będzie murowany. Chyba, że sprawy potoczą się inaczej, niż spodziewa się rynek…
Europa ze swoim zapisem z ostatniego posiedzenia EBC, który ukaże się wczesnym popołudniem, wygląda blado. Za to z Wielkiej Brytanii nikt nie spuści oka (i tak pewno będzie do referendum 23 czerwca). Dzisiaj Londyn opublikował świetne dane o sprzedaży detalicznej w kwietniu. Funt, wspierany dobrym – dla zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w UE- sondażem Ipsos Mori pnie się do góry wierząc, że Brexit mu nie grozi.